Ireneusz Dudek, znany z takich hitów jak "Och, Ziuta" i "Au sza la la la", na scenie przez lata był wulkanem energii. Ale w życiu prywatnym nie zawsze było u niego tak gwiazdorsko, kolorowo i beztrosko. Życie i scena rządzą się zupełnie innymi prawami. Dudek robił karierę, koncertował, był oklaskiwany i uwielbiany, a gdy światła fleszy gasły, pojawiał się alkohol, który prawie go zabił.
Zobacz także: Gwiazdor filmu "Sami swoi" przeżył rodzinną tragedię. Po śmierci syna, Władysław Hańcza zatracił się w pracy
Faktem jest, że życie "bigbitowca" nie jest usłane różami. To, co mi się zdarzyło, w dużej mierze zawdzięczam sobie. Alkoholu za kołnierz się nie wylewało. Był z tego powodu w moim życiu bardzo zły okres - opowiadał Dudek w rozmowie z Onetem 14 lat temu.
Zobacz także: Pilne! Nie żyje gwiazdor disco polo! Zginął w tragicznym wypadku. Miał tylko 39 lat
Gwiazdor w wywiadzie nie ukrywał niczego - alkohol był dla niego niemal gwoździem do trumny. Na szczęście piosenkarz w porę się opamiętał, ale było tak źle, że przyjął namaszczenie chorych!
Zobacz także: Przed pogrzebem Tomasza Jakubiaka pojawił się nekrolog. Podpisało się aż osiem osób!
Ireneusz Dudek pił, trzustka protestowała. Myślał, że umrze.
Dudek pił na potęgę, a jego ciało zaczęło zgłaszać sprzeciw. Uratować miała go wiara, ale nie tylko. Z dołka wydostała go ukochana kobieta.
Skończyło się to fatalnie. Trzy razy byłem w szpitalu na ostre zapalenie trzustki. Teraz mam przez to podwyższony cukier. Wypadek samochodowy również… No popelina totalna. Ale znowu nawiążę do wiary. Wierzę, że ona mi pomogła. Ja już brałem namaszczenie chorych, bo trzy razy otarłem się o śmierć - mówił popularny Shakin' Dudi.
Gwiazdor od dwóch dekad unika alkoholu. Żyje spokojnie u boku żony, która okazała się dla niego wybawieniem.
Zobacz także: Liam Payne mówił byłej narzeczonej o swojej śmierci! "Cóż, umrę. Nie radzę sobie dobrze"
Po ślubie kościelnym przysiągłem żonie i sobie, że alkoholu już nigdy do ust nie wezmę. I trwam w tym postanowieniu już ponad 20 lat. (...) Chcę sobie zasłużyć na niebo. Ja mówię o tym bardzo prosto, ale ci, którzy w tym siedzą, wiedzą, co mam na myśli. Myślę, że te choroby, wypadki, śmierć córki jakoś wewnętrznie mnie wzbogaciły - podsumował Dudek, którego spotkało aż kilka życiowych tragedii.
Zobacz także: Pogrzeb Tomasza Jakubiaka. Bardzo smutne wieści
Shakin' Dudi stracił córkę
Dudek w 1989 r. miał wypadek samochodowy, który był na tyle ciężki, że artysta miesiącami dochodził do sprawności. W 2001 r. z kolei piosenkarz stracił ukochaną córkę. Dorotka miała zaledwie 7 lat i odeszła z powodu nieuleczalnej choroby. Wówczas Ireneuszowi pomogła wiara.
Śmierć dziecka to jest tragedia. Bez Boga nie da się tego przeżyć. Nie mamy pretensji do Pana Boga, choć pojawia się pytanie, dlaczego nasze dziecko odeszło. Odpowiedź jest jedna: tak Bóg chciał. Widocznie wiedział, że my, wierząc w niego, a teraz jeszcze bardziej wierząc po śmierci Dorotki, będziemy mogli to unieść - mówił Dudek w rozmowie z "Magazynem Familia".
Wcześniej w Onecie wyznał:
Rodzice mi umarli, ale kiedy umiera dziecko, to jest to większe nieszczęście. Czasami ciężko mi się z tym pogodzić. Jeszcze raz powiem, gdyby nie wiara w Boga to mógłbym się załamać.
Zobacz więcej zdjęć. Magda Gessler. Piszą, że jestem alkoholiczką!
Podcasty
Playlisty tematyczne
