Mawiała: „Żyj chwilą, jakby to była ostatnia chwila twojego życia”. I tak właśnie żyła. U progu jej wielkiej muzycznej kariery jedna z gazet napisała o niej: „Ona ma odwagę być inna”. Na początku lat 60. nie było to łatwe. W czasach, kiedy młode dziewczyny wychowywano w przede wszystkim na wzorowe panie domu, a społeczeństwo amerykańskie było bardzo konserwatywne, Janis nie bała się iść pod prąd, a wyróżniało ją wszystko – od kolorowego, hippisowskiego ubioru, imprezowy styl życia.
„Była zabawna, szczera i nieskrępowana” - wspominali po latach jej przyjaciele. Nie stroniła też od narkotyków, piła, przeklinała jak szewc, słynęła z ciętego języka, a partnerów seksualnych zmieniała jak rękawiczki. Jej charyzma i niesamowita pewność siebie robiła na wszystkich takie wrażenie, że zaczęto ją postrzegać jako symbol seksu. O jej względy walczył sam Jim Morrison, choć bez powodzenia. Gdy zaczął się do niej zalecać podczas jednej z zakrapianych alkoholem imprez, Janis nie była tym zainteresowana. Kiedy muzyk zrobił się natarczywy, wściekła piosenkarka rozbiła mu na głowie butelkę. Jej przykład dodawał też pewności siebie wielu innym kobietom, którym kompleksy wcześniej nie pozwalały poczuć się wystarczająco kobieco.
Aż trudno uwierzyć, że jako nastolatka była niezwykle nieśmiała i zakompleksiona. Była samotniczką, cierpiała na nadwagę, ciało pokrywały blizny i rozstępy, przez co rówieśnicy nie dawali jej spokoju. Wszystko zmieniło się, gdy odkryła w sobie pasję do śpiewania. Jej potężny głos i charakterystyczna chrypka bardzo się spodobało. Nikt wcześniej nie słyszał, aby biała kobieta w taki sposób śpiewała piosenki bluesowe. Sławę przyniosły jej takie utwory jak„Little Girl Blue” „Cry, baby”, czy „Piece of My Heart”. W 1966 r. dołączyła jako wokalistka do mało znanego zespołu Big Brother and the Holding Company.
Przełomowym nastąpił rok później, gdy wystąpiła na festiwalu rockowym Monterey Pop Festival. Wtedy mało znana dziewczyna z Teksasu podbiła Kalifornię, kolebkę hippisów. Dwa lata później wystąpiła na legendarnym festiwalu rockowym w Woodstock. Wówczas już występowała jako główna gwiazda. Tragiczna śmierć w wyniku przedawkowania narkotyków, w wieku 27 lat, przerwała nagrania albumu "Pearl", który ukazał się pośmiertnie. Gdyby żyła, właśnie skończyłaby 76 lat. Przedwczesna śmierć przerwała jej błyskotliwą karierę, kiedy była u szczytu popularności. Do dziś pozostaje największym symbolem pokolenia dzieci-kwiatów.
Emisja w TV:
Portrety: Janis
Czwartek 22.25 TVP Kultura