Joanna Krupa i jej siostra Marta Krupa wyznają: Znęcano się nad nami
Dziennikarz Adrian Nychnerewicz gościł Joannę Krupę i Martę Krupę w studiu "Super Expressu". Polki, który wychowywały się w Stanach Zjednoczonych w brutalnie szczerej rozmowie ujawniły, że obie były nękane przez inne dzieci. Młodsza siostra musiała nawet zmienić z tego powodu szkołę. Gdy opowiada o szczegółach, oczy do dziś jej się szklą.
"Super Express": - Czy jako dzieci byłyście grzeczne?
Joanna Krupa: - Jest między nami sześć lat różnicy. Wiem, że Marcie troszkę dokuczałam.
Marta Krupa: - Troszkę?!
Joanna: - Mama pracowała na trzy zmiany. Czasem chciała się wyspać po pracy. A ja dokuczałam Marcie, ta płakała. Szantażowałam ją też, że jak czegoś nie zrobi, to powiem mamie.
- A ja czytałem w wywiadach, że ty Joasiu opiekowałaś się siostrą, jak była mała.
Joanna: - Opiekowałam.
Marta: - Raczej wychodziła na dyskotekę z dziewczynami, a później, tak jak mówi, szantażowała mnie. Ja do dziś pamiętam niektóre momenty, ale nie będę powtarzać, bo to nieładnie (śmiech).
- Podasz jakiś subtelny przykład?
Marta: - Miałyśmy takie piętrowe łóżka. I ona mnie zrzuciła z góry.
Joanna: - To tego to ja nie pamiętam! Chyba ci się śniło.
Marta: - Asia nie pamięta, ale ja pamiętam (śmiech).
Joanna: - Byłam łobuzem dla siostry, to na pewno.
NIE PRZEGAP: Joanna Krupa w rozpaczy. Jennifer Aniston ukradła jej faceta! "Bardzo przystojny"
Joanna Krupa: Rzucali we mnie jajkami
- Natomiast ciebie, Asiu, dzieci źle traktowały w szkole po tym, jak przeprowadziliście się do Ameryki. Dlatego, że byłaś z Polski?
Joanna: - Bo Polka, bo blondyna... Rzucali we mnie jajkami, jak wracałam ze szkoły. Pamiętam, jak miałam wszystkie włosy sklejone. Tak się wstydziłam, że od razu poszłam do domu się umyć i dopiero później powiedziałam mamie. Nie było fajnie...
Czy udało ci się uchronić przed tym samym siostrę?
Marta: - Nie. Ale to nie jej wina. Jest między nami sześć lat różnicy, więc Asia nie wiedziała o wielu rzeczach, które działy się w mojej szkole. Tak, miałam dużo bullying (tłum. znęcanie się). To zmieniło mój charakter jako dziecko. Zamknęłam się w sobie, byłam skromna, taka szara myszka. W szkole każdy się ze mnie śmiał.
- Z tych samych powodów, co z Asi?
Marta: - Nie, to było zupełnie coś innego. Ja urodziłam się już w Stanach. Ale i tak od zawsze dzieci mi dokuczały. Były takie momenty w moim życiu, jak ten, kiedy miałam sześć latek i miałam urodziny, mama zaprosiła całą klasę.
Nawet jedno dziecko nie przyszło na moje urodziny, a ja stałam tak się cieszyłam, byłam ubrana w ładną sukienkę, stałam w oknie i czekałam. Mieliśmy balony, mieliśmy pizzę. Wszystko było przygotowane. Od razu zaczęłam izolować się od ludzi, stałam się introwertyczką. Chodziłam do katolickiej szkoły, kiedyś przez pomyłkę wzięłam z szafki sweterek koleżanki, myślałam, że to mój. Ta dziewczynka powiedziała, że ukradłam jej sweterek, a nauczycielka darła się na mnie przy wszystkich. Mama tej dziewczynki też zaczęła na mnie krzyczeć. Były przy tym wszystkie dzieci, które pokazywały na mnie palcami i śmiały się ze mnie. Powiedziałam mamie, że ja już tego nie wytrzymam. Przeniosłam się do innej szkoły. Ale tam było to samo...
Joanna: - A dziś jest jeszcze gorzej, przecież pojawiły się social media. Dzieci bywają okrutne i potrafią zniszczyć innemu dziecku życie. Są przecież dzieci, które odbierają sobie życie przez to, że koledzy się nad nimi znęcają.
Marta: - Niestety, takie rzeczy w tobie zostają.
ZOBACZ TAKŻE: Marta Krupa i Piotr Mróz obściskują się przed kamerami. To TYLKO przyjaźń? Chemię czuć z daleka
- Może dlatego dziś jesteście takie, jakie jesteście - empatyczne, dobre. Żadnej z was nie odbiła sodówka.
Marta: - Bo ja wiem, jak to jest, jak się jest w takiej sytuacji i dlatego nie chciałabym nikomu zrobić krzywdy. Ale niestety, niektórzy później robią innym to samo, co ich spotkało. Ja nie chciałam być taką osobą. Chciałam być tą, która wspiera innych i jest dla nich.
Joanna: - Nasza mama wychowała nas tak, żeby szanować innych ludzi i traktować ich tak, jak my chciałybyśmy być traktowane. I żeby mieć empatię w stosunku do zwierząt. Odkąd osiągnęłam sukces, cieszyłam się, że osiągnęłam to, o czym marzyłam, ale nie wystarczało mi to. I nadal nie wystarcza, bo nie mogę pomagać na taką skalę, na jaką bym chciała. Wiem z dzieciństwa, że dzieci potrafią być niefajne. Obie dużo przeżyłyśmy. Dlatego chciałabym wspierać młodzież. W programie "Top Model" mamy dużo nastolatek, młodych ludzi, którzy patrzą na mnie i jestem dla nich inspiracją. Chciałabym dawać im rady i pomagać. Dzieci i zwierzęta nie mają głosu, więc trzeba być ich głosem.
Ja szybko wyrosłam, bo pomagałam w opiece nad Martą. Myślę, że przez to też mam dziś grubszą skórę, łatwo się nie poddaję i nie biorę sobie wszystkiego do serca, bo wiem, kim jestem i nie pozwolę już, żeby ktoś zrobił mi krzywdę. Ale jak ktoś chciałby zrobić krzywdę mojej siostrze lub komuś bliskiemu, to naprawdę mogę być ostra.
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz
NIE PRZEGAP: Joanna Krupa i jej siostra uczą się gotować z gwiazdami. Znamy szczegóły nowego projektu