Karolina Gilon: Burzliwe rozstanie z Polsatem
Karolina Gilon (35 l.) jeszcze do niedawna była jedną z największych gwiazd Polsatu. Pierwsze kroki w polskim show-biznesie stawiała w serialu Viva Polska "Miłość na bogato". Popularność i rozpoznawalność przyniósł jej udział w "Top Model". Jednak to dopiero w Polsacie jej kariera nabrała rozpędu. Gwiazda prowadziła m.in. "Love Island. Wyspę miłości" oraz "Ninja Warrior Polska".
Jeszcze niedawno mówiło się, że Karolina Gilon będzie jedną z uczestniczek "Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami". W połowie lipca okazało się jednak, że Polsacie nie ma już dla niej miejsca. Nie tylko nie zatańczy na parkiecie, ale również nie pojawi się w prowadzonych dotychczas programach.
Ta wiadomość była szokiem dla widzów, a przede wszystkim samej Gilon. Gdy opowiadała o kulisach rozstania z produkcją, nie kryła łez. "Kiedy po macierzyńskim chcesz wrócić do pracy, ale okazuje się, że nie ma już dla ciebie miejsca" - napisała zapłakana prezenterka na Instagramie. Przedstawiciele Polsatu podkreślali, że Karolina Gilon nie była etatowym pracownikiem stacji, a obowiązujący ją kontrakt wygasa pod koniec sierpnia.
Zobacz również: Gwiazdor Polsatu komentuje konflikt Karoliny Gilon ze stacją. "Ta medialna 'drama' nie była potrzeba"
Karolina Gilon reaguje na zaczepne słowa Edwarda Miszczaka
Sprawę postanowił skomentować dyrektor programowy Polsatu, Edward Miszczak. Podczas czwartkowej prezentacji jesiennej ramówki w rozmowie z portalem Plejada ujawnił kulisy rozstania z Gilon. Przyznał, że stacja przez rok nie uwzględniała jej w nowych projektach, bo była w "trudnej sytuacji prywatnej" (Karolina Gilon ograniczyła swoją zawodową działalność, by przygotować się do porodu i skupić na wychowaniu dziecka). Zaznaczył też, że "miała rewelacyjny gwiazdorski kontrakt", który po prostu się skończył. Na koniec pokusił się o drobną złośliwość.
Ja ją bardzo lubię, tylko myśmy rok wytrzymali bez korzystania z jej usług, bo była w trudnej sytuacji prywatnej, ale miała z nami kontrakt. Kontrakt się skończył po roku, nie było szans na dalszą pracę, więc się rozstaliśmy. To zawsze jest przykre, ale jeden z internautów to bardzo dobrze podsumował - "Fajnie się płacze, jak się prowadzi Poshe" - mówi portalowi plejada.pl Miszczak.
Teraz na słowa dyrektora programowego Polsatu zareagowała sama zainteresowana. W piątkowy poranek zwróciła się do swoich fanek nawiązując do słów Miszczaka.
Dziewczyny, nigdy przenigdy nie dajcie sobie wmówić, że zdrowa ciąża to jest "trudna sytuacja prywatna". Ciąża i macierzyństwo to jest po prostu życie! I u mnie, odkąd jest Franek, ja czuję się o wiele mocniejsza, jeszcze bardziej gotowa do wszelakich wyzwań. Myślcie, używajcie swojej głowy, słuchajcie mojej ciszy, bo ona wam powie dużo więcej niż te bzdury - zaapelowała.
W kolejnej relacji opublikowała nagranie, na którym widać, jak pyta ChatGPT o to, czy mając klauzulę poufności można wypowiadać się o kontrakcie, którego dotyczy. Czyżby w ten sposób chciała przekazać internautom, dlaczego nie może mówić za wiele na tan temat? Na koniec zwróciła się do byłego pracodawcy. Ma dla niego pewną propozycję.
A tak by the way - nigdy nie miałam porsche. Mam mercedesa, który jest na sprzedaż. Edward, nie chcesz kupić? Póki twój kontrakt obowiązuje? - zapytała Gilon.
Zobacz również: Karolina Gilon odrzuciła propozycję Polsatu? Gwiazda wymownie komentuje
