Katarzyna Stoparczyk – dziennikarka radiowa, telewizyjna, mistrzyni rozmów z dziećmi i dorosłymi – nie żyje. Zginęła tragicznie 5 września w wypadku samochodowym w drodze na Kongres Kobiet w Katowicach. Miała poprowadzić tam panele i po raz kolejny mówić o bezpieczeństwie najmłodszych, którym oddała swoje zawodowe życie. Jeszcze dzień wcześniej publikowała posty, rozmawiała o planach, a teraz żegnają ją przyjaciele i słuchacze. Trudno w to uwierzyć – zwłaszcza że jeszcze niedawno sama żegnała innych. Ażegnała najpiękniej.
Rozmowy Katarzyny Stoparczyk
Stoparczyk była jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci Polskiego Radia. To ona stworzyła takie audycje jak „Zagadkowa niedziela”, „Dzieci wiedzą lepiej” czy „Dajcie nam głos” – programy, w których dzieci miały swoje miejsce, mogły swobodnie mówić o świecie i były traktowane jak równoprawni rozmówcy. Katarzyna słuchała ich uważnie, z szacunkiem i czułością. Sama podkreślała, że dzieci nie „wiedzą mniej”, ale często „wiedzą inaczej” – i to właśnie ich spojrzenie na świat ją zachwycało.
Za swoją pracę otrzymała m.in. tytuł Mistrzyni Mowy Polskiej, a jej charakterystyczny głos i styl prowadzenia rozmów na zawsze pozostaną symbolem szczerości i empatii w polskich mediach.
Nie przegap: Nikt inny nie potrafił tak rozmawiać z dziećmi. „Była utkana ze światła”. Polska płacze po Katarzynie Stoparczyk
Tak Katarzyna Stoparczyk pisała o Joannie Kołaczkowskiej
W lipcu, gdy odeszła Joanna Kołaczkowska, Katarzyna Stoparczyk podzieliła się osobistą historią, pokazującą niezwykłą życzliwość aktorki.
To był dla mnie trudny moment. Potrzebowałam nagrania na już. Następnego dnia miał iść odcinek, a ja właśnie odbijałam się od kolejnych osób, które – albo nie miały dla mnie czasu, albo właśnie wyjeżdżały na wakacje, albo nie oddzwaniały. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zadzwonić do Joasi. Odebrała natychmiast. – Wiesz co? Ja co prawda jadę do Krakowa, ale przecież w tym Krakowie to oni poza Wawelem mają pewnie jakieś internetowe zasięgi. Tak więc Kasiu, damy radę. My tę audycję zrobimy – powiedziała Joasia, a mi kamień spadł z serca
– pisała dziennikarka. Potem dodała słowa, które dziś brzmią jeszcze mocniej: „W obliczu spraw ostatecznych jest to oczywiście paproszek, błahostka, kompletnie nieistotna rzecz. Jednak taka, która pokazuje format serca i osobowości człowieka. A format Joasi był wielki. (…) A ja nie zgadzam się w przypadku Joasi na czerń. Bo Joasia to ŻYCIE ❤ KOLOR ❤ SZCZĘŚCIE ❤ DOBRO”.
Wzruszające pożegnanie Stanisława Soyki
W sierpniu przyszło jej żegnać Stanisława Soykę. Wspominała spotkanie w małym studiu Trójki, gdzie rozmawiali w audycji „Myśli dziecka 3/5/7”:
Patrzyliśmy sobie w oczy w malutkim, trójkowym studiu. I nic nam więcej nie było potrzeba. Pamiętam, że płakał. I że się tych łez nie wstydził. Wiem, że teraz masz już wszystko, Panie Staszku ❤. I wiem też, że Pana życie nie było po to, żeby brać. Pana życie było po to, żeby tak wiele nam dać
– pisała. To były słowa pełne czułości i wdzięczności, a jednocześnie dowód niezwykłego daru Katarzyny – umiejętności mówienia o innych tak, by wydobyć z nich to, co najlepsze.
Teraz jej zabrakło
Nikt nie przypuszczał, że tak szybko sama stanie się bohaterką pożegnań. Jeszcze niedawno pisała o Joannie Kołaczkowskiej i Stanisławie Soyce, dziś to jej bliscy, przyjaciele i słuchacze muszą szukać słów, by opisać stratę.
Katarzyna Stoparczyk potrafiła rozmawiać najpiękniej – z dziećmi, z artystami, z każdym, kto stanął na jej drodze. Zawsze słuchała uważnie i dawała innym przestrzeń. Dziś to my próbujemy mówić o niej – z wdzięcznością, że była, i ze smutkiem, że jej głos tak nagle ucichł, choć jeszcze tyle miała do zrobienia.
Zobacz też: Ostatni sms Katarzyny Stoparczyk. To napisała tuż przed śmiercią