W sieci szybko pojawiły się głosy, że to jedynie „pokazówka” i próba ocieplenia wizerunku. Część internautów zaczęła podważać intencje aktorki, zarzucając jej działanie „pod publiczkę”. Fala hejtu wylała się mimo tego, że Janda sama nie nagłaśniała sprawy.
No proszę i trzeba było akurat teraz się tym chwalić, teraz wszyscy pseudo celebryci polecą do schronisk robić sobie fotki z pieskami, pełne poruszenie jak by problem dopiero się pojawił. Hipokryzja i pokazówka
- czytamy w komentarzu pod postem, pod którym pojawiło się błyskawiznie wiele odpowiedzi.
To nie pierwsza adopcja w życiu Krystyny Jandy
Warto więc przypomnieć, że adopcja Tesii nie jest pierwszym takim gestem w życiu aktorki. Krystyna Janda od lat otwarcie mówi o swojej miłości do zwierząt i już wcześniej przygarniała czworonogi ze schronisk. W jej domu znalazły miejsce m.in. adoptowane koty, którym dała spokojną przystań w trudnym czasie. Bliscy aktorki i jej fani podkreślają, że miłość do zwierząt nie pojawiła się u niej nagle i nie jest jednorazowym impulsem. Dla Jandy to naturalna część życia, a nie medialny gest.
Zobacz także: Postawiła wszystko na jedną kartę. Janda wyprzedała majątek, a pieniędzy i tak nie starczyło
Hejt mimo dobrego gestu. Internauci podzieleni
Mimo to w komentarzach nie zabrakło jadu. Krytycy sugerowali, że adopcja psa przez znaną osobę zawsze jest obliczona na rozgłos. Inni pytali, dlaczego informacja nie została opublikowana bezpośrednio przez aktorkę. Pojawiły się nawet zarzuty o „PR” i „lans”. Równocześnie wielu internautów stanęło w obronie Jandy, zwracając uwagę, że najważniejsze jest to, że pies ze schroniska dostał dom. Podkreślano też, że fakt, iż informacja wypłynęła nie z profilu aktorki, a z innego źródła, raczej świadczy o braku potrzeby rozgłosu niż o „pokazówce”:
To nie jest celebrytka, a juz na pewno nie pseudo. To jest artystka, aktorka, propagatorka kultury polskiej, wolności słowa ...i można by wymieniać jeszcze długo. I mniej plucia jadem życzę. A co do zwierząt to zawsze była zwierzolubem i z tego co wiem to nie pierwsze przygarnięte zwierzę, które było w potrzebie.
Miłość do zwierząt kontra medialna burza
Krystyna Janda od dekad budzi emocje – zarówno na scenie, jak i poza nią. Tym razem znów okazało się, że nawet dobry gest może stać się zarzewiem internetowej burzy. Jedno jednak pozostaje bezsporne – Tesia dostała dom, bezpieczeństwo i opiekę. A to, czy był to gest serca, czy kolejny pretekst do hejtu, więcej mówi o komentujących niż o samej aktorce. Wystarczy spojrzeć na poadopcyjne zdjecie w naszej galerii.
Zobacz też: Janda przez hejt nie może iść do kawiarni. „Przestałam czytać komentarze. To ściek”