Do wypadku doszło wieczorem 28 sierpnia podczas prób do AirSHOW Radom 2025 na lotnisku w Radomiu. Polski F-16 runął na ziemię; pilot zginął, co potwierdziły władze państwowe i wojsko. Prokuratura rozpoczęła już wstępne czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia, a zaplanowane na weekend pokazy zostały odwołane. Na miejsce skierowano wszystkie służby, a kondolencje rodzinie i bliskim przekazali przedstawiciele rządu oraz Dowództwo Generalne. Szczegóły przyczyn katastrofy będą przedmiotem śledztwa i analiz specjalistów.
Słowa Joanny Racewicz ściskają gardło
Racewicz wie, jak brzmi cisza po dzwonku telefonu z tragiczną wiadomością. W swoim wpisie nie relacjonuje szczegółów; prosi o zatrzymanie lawiny obrazów, które – powielane w pętli – zamieniają osobisty dramat w widowisko. Przypomina, że za ujęciami z miejsca katastrofy stoi konkretny człowiek i rodzina, która dopiero uczy się oddychać w nowej rzeczywistości. „Ostatnie sekundy życia Człowieka” – to zdanie brzmi u niej jak manifest, by w medialnym szumie nie zgubić najważniejszego: godności.
Jest coś niewyobrażalnie okrutnego w pokazywaniu kolejny raz momentu katastrofy F-16 w Radomiu. Ostatnie sekundy życia Człowieka… Całym sercem z Bliskimi Pilota.
– napisała na Instagramie. Krótki tekst na spokojnym, błękitnym tle, a pod nim sylwetka myśliwca. Prosty kadr, ciężar słów ogromny.
Zobacz też: To było ostatnie zdjęcie pilota przed tragedią. Maciej "Slab" Krakowian zginął w wypadku F-16 w Radomiu
Kastrofa podczas prób do air show Radom 2025. Pilot nie żyje
Jej apel dotyka sedna sporu o granice w publikowaniu treści po tragediach. Z jednej strony potrzeba informacji, z drugiej – intymność śmierci i żałoby.
Cholernie trudno będzie Wam "oswoić" te zdjęcia
– pisze dziennkarka, trafnie nazywając mechanizm, w którym próbuje się opanować wstrząs przez wielokrotne odtwarzanie nagrania. Tyle że dla bliskich „oswajanie” bywa niemożliwe; każdy kadr staje się drzazgą, która nie pozwala ranie się zabliźnić.
Gest solidarności z bliskimi mjra Macieja Krakowiana
Wpis Racewicz to również gest solidarności – krótkie „jestem obok” skierowane do rodziny pilota. Nie ma tam patosu ani oskarżeń, jest prośba o milczenie tam, gdzie milczenie bywa najwłaściwsze. Radom żyje dziś żałobą, a środowisko lotnicze – pytaniami i procedurami. Odpowiedzi przyjdą z czasem. Teraz – jak sugeruje dziennikarka – najważniejsza jest empatia: powściągnąć ciekawość, pozwolić rodzinie i przyjaciołom pilota na żałobę. Jej krótki, wstrząsający komentarz jest przypomnieniem, że nawet w epoce nieustannego „play” wciąż mamy prawo – i obowiązek – wcisnąć „stop”.