Lis ma znowu problemy przez reklamę, a my sprawdzamy...

2014-03-24 18:30

Hanna Lis (43 l.) znowu ma problemy. Ponownie zarzuca się jej zaangażowanie w komercyjne akcje reklamowe. A tego, jako dziennikarce programów informacyjnych, nie wolno jej robić. Skąd zarzuty?

 

Dziennikarka i prezenterka Hanna Lis (43 l.) pod ostrzałem
Lis ma kłopoty przez reklamę
Hanna Lis (43 l.) znowu ma problemy. Ponownie zarzuca się jej zaangażowanie w komercyjne akcje reklamowe. A tego jako dziennikarce programów informacyjnych nie wolno jej robić. W lutym miała problemy przez paczkę papierosów, których to marka była widoczna podczas trwania „Panoramy”. Teraz natomiast zarzuca się jej zaangażowanie w akcji sponsorowanej przez wielki koncern farmaceutyczny.
Afera wybuchła, kiedy portal NaTemat.pl zamieścił wypowiedzi Lis w artykule promującym kampanię społeczną jednego z czołowych koncernów farmaceutycznych. Można wywnioskować, że Lis została niejako wynajęta jako twarz akcji. Nic więc dziwnego, że natychmiast spadła na nią lawina krytyki. Prezenterka broniła się, że artykuł powstał bez jej wiedzy i zasugerowała, iż została wykorzystana.
Sprawdziliśmy. Lis nie została twarzą owej kampanii. Wzięła jedynie udział w marcowej konferencji. Jak twierdzi, na zasadzie zaproszonego gościa. W obronie pani Hanny stanęła również TVP. – To jakaś brednia i podejrzenie, że ona na tym zarabia. Nie zarabia. Hanna Lis raz wystąpiła, opowiadając o wstrząsie anafilaktycznym, co wydaje mi się godne uznania i na tym kończy się rola Hanny Lis w tym wydarzeniu. Nie popełniła żadnego błędu. Zachowała się absolutnie prawidłowo i jesteśmy z niej dumni – mówi nam Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP. – Ktoś na siłę chce znaleźć jakieś haki na Hannę Lis i wysuwa daleko posunięte wnioski. Najwyraźniej popularność budzi zawiść – dodaje.
MAG, xs

 

W lutym Hanna Lis miała problemy przez paczkę papierosów, których to marka była widoczna podczas trwania „Panoramy”. Teraz natomiast zarzuca się jej zaangażowanie w akcji sponsorowanej przez wielki koncern farmaceutyczny.

Afera wybuchła, kiedy portal NaTemat.pl zamieścił wypowiedzi Lis w artykule promującym kampanię społeczną jednego z czołowych koncernów farmaceutycznych. Można wywnioskować, że Lis została niejako wynajęta, jako twarz akcji.

Nic więc dziwnego, że natychmiast spadła na nią lawina krytyki. Prezenterka broniła się, że artykuł powstał bez jej wiedzy i zasugerowała, iż została wykorzystana.

Sprawdziliśmy: Hanna Lis nie została twarzą owej kampanii. Wzięła jedynie udział w marcowej konferencji. Jak twierdzi, na zasadzie zaproszonego gościa. W obronie pani Hanny stanęła również TVP.

– To jakaś brednia i podejrzenie, że ona na tym zarabia. Nie zarabia. Hanna Lis raz wystąpiła, opowiadając o wstrząsie anafilaktycznym, co wydaje mi się godne uznania i na tym kończy się rola Hanny Lis w tym wydarzeniu. Nie popełniła żadnego błędu. Zachowała się absolutnie prawidłowo i jesteśmy z niej dumni – mówi nam Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP. – Ktoś na siłę chce znaleźć jakieś haki na Hannę Lis i wysuwa daleko posunięte wnioski. Najwyraźniej popularność budzi zawiść – dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki