Maciej Stuhr TŁUMACZY SIĘ z wpadki, ale NIE PRZEPRASZA

2012-11-27 13:10

Maciej Stuhr, o którym stało się głośno po wypowiedzi na temat Pokłosia, o czym pisaliśmy na se.pl, zaliczył wpadkę historyczną. Aktor stwierdził, że Polacy używali dzieci jako tarcz podczas bitwy pod Cedynią, a teraz wstydzi się swojej wypowiedzi. Jednak w dalszym ciągu nie przeprosił, za przeinaczenie faktów.

Maciej Stuhr po roli w Pokłosiu i Obławie udziela dużo wywiadów. W jednym z nich zaliczył straszliwą wpadkę twierdząc, że podczas bitwy pod Cedynią w 972 roku wojska Mieszka I wykorzystywały dzieci.

- My Polacy nie mówimy o sobie źle. Jest Skrzetuski, Wołodyjowski, Powstanie Warszawskie. Przywiązywaliśmy dzieci pod Cedynią jako tarcze i to jest super. To jest najlepsze, co mogło Polskę spotkać - powiedział Maciej Stuhr w rozmowie z serwisem stopklatka.pl.

Patrz też: MACIEJ STUHR: W filmach gra dla przyjemności

Okazuje się, że Stuhr popisał się kompletnym brakiem wiedzy historycznej. Otóż dzieci faktycznie były przywiązywane, ale nie do dział, a maszyn oblężniczych i to w bitwie pod Głogowem w 1109 roku. A co najważniejsze, nie przez Polaków, a Niemców!

Z tak kompromitującej wypowiedzi, aktor tłumaczył się w wywiadzie w tygodniku Uważam Rze.

- Co do Cedyni to przede wszystkim czuję się zawstydzony swoją wpadką. Nie ma dla niej usprawiedliwienia. Chciałbym jedynie, żebyście panowie sobie wyobrazili, że od dwóch miesięcy nic innego nie robię, tylko udzielam wywiadów. Ponieważ w ciągu ostatniego miesiąca weszły na ekrany dwa filmy z moim udziałem - Pokłosie i Obława - zostałem w pewnym sensie porwany przez promocję ekranizacji, co jest procesem żmudnym i nudnym. Zdarzyło się, że w dwóch z tych wielu wywiadów miałem tę koszmarną wpadkę z Cedynią. Stałem się obiektem zasłużonych żartów. Jest mi wstyd. Tyle mogę powiedzieć. Dla równowagi: z reszty wywiadów byłem w miarę zadowolony - powiedział aktor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki