Jadwiga Barańska tęskniła za ojczyzną. "Dopóki żyją tu moi przyjaciele, będę wracała"
Jadwiga Barańska była jedną z najwybitniejszych polskich aktorek filmowych i teatralnych, a także cenioną scenarzystką. Jej twórczość pozostawiła trwały ślad w polskiej kinematografii. Razem z mężem, Jerzym Antczakiem, tworzyli znakomity artystyczny duet. Film "Noce i dnie" jest tego doskonałym przykładem.
Przyszli małżonkowie poznali się w latach 50., gdy oboje stawiali pierwsze kroki w filmowym świecie. Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak byli małżeństwem przez 68 lat. Aktorka dla ukochanego porzuciła karierę w Polsce i wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Po latach przyznała, że decyzja o przeprowadzce była natychmiastowa. Zrobiła to dla rodziny.
Nigdy jednak nie zapomniała o ojczyźnie. W USA działała na rzecz Polonii oraz polskiej kultury. Jadwiga Barańska była w stałym kontakcie z przyjaciółmi. Po zmianie ustroju razem z mężem często wracali do ojczyzny, gdzie zrealizowali wspólnie dwa filmu - "Damę kameliową" oraz "Chopin. Pragnienie miłości".
Przyjeżdżam tutaj, jakbym w ogóle nie wyjeżdżała. Tu jestem u siebie, tu wciąż płacę podatki. Życie w Ameryce to jak życie na innej planecie. Dopóki żyją tu moi przyjaciele, będę wracała - mówiła w programie TVP Kultura.
Zobacz również: Skandal zniszczył karierę legendy PRL-u. Jej wnukami są znani aktorzy
Jadwiga Barańska chciała być pochowana w Polsce
Jadwiga Barańska zmarła 24 października 2024 roku. Zaledwie kilka dni wcześniej świętowała swoje 89. urodziny. Aktorka w ostatnich latach podupadła na zdrowiu. Jerzy Antczak starał się zapewnić jej jak najlepszą opiekę. Regularnie przekazywał również informacje na temat jej stanu. Po jej śmierci dba o pamięć ukochanej. Razem z synem Mikołajem, zorganizował kilka uroczystości pogrzebowych.
Legendarna artystka została pochowana w Los Angeles na cmentarzu Forest Lawn. Jeszcze przed pogrzebem Antczak zapewnił, że w rocznicę 90. urodzin odbędzie się drugi pogrzeb. Tym razem w Polsce.
Chcemy z Mikołajem przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną. Pragniemy, aby pogrzeb w Polsce odbył się 21 października 2025, w dniu urodzin Jadzi. Proszę was, wysyłajcie mi dobre wibracje, abym dotrwał do tego dnia - napisał na Facebooku reżyser.
W rozmowie z "Twoim Stylem" zapewnił, że chce spełnić wolę żony i sprowadzić jej prochu do Polski. Urna miała spocząć w kolumbarium na warszawskich Powązkach.
Moja następna wyprawa do kraju będzie już tylko podróżą w jedną stronę. Mogę powiedzieć, że jestem już na walizkach... Ale nie boję się tego, bo spotkam się z Jadzią - mówił Antczak.
Jednak według informacji portalu Glampress, przez problemy ze zdrowiem reżysera podróż do ojczyzny nie jest możliwa. Jerzy Antczak, który pod koniec grudnia skończy 96 lat, miał dokonać pewnych zmian w testamencie, według których po śmierci ma spocząć u boku żony. Prawdopodobnie ich prochy zostaną sprowadzone do Polski.
Pan Jerzy dokonał stosownych zapisów w testamencie odnośnie spraw pogrzebowych. Na pewno będzie chciał być pochowany razem z żoną - przekazał informator portalu.
Zobacz również: Jadwiga Barańska przed śmiercią sporo wycierpiała. "W pewnym momencie już chciała odejść"
