Mirosław Alan Trzciński z Milano sam kiedyś pomagał innym. Dzisiaj namawia do tego samego

2016-01-19 22:00

Czasem do bycia na scenie wiedzie długa droga, ale potem sukces inaczej smakuje. Mirek Trzciński z grupy Milano nie od razu błyszczał w świetle reflektorów. Dziś jest gwiazdą popularnego zespołu, ale nie zapomina o chorych i cierpiących. Kiedyś pracował z ludźmi niepełnosprawnymi, dziś zachęca do przekazywania jednego procenta podatku na placówkę, w której kiedyś prowadził zajęcia.

- Muzyka zawsze byłe obecna w moim życiu. Po zdaniu matury zacząłem studia pedagogiczne. Zawsze interesowało mnie praca z innym człowiekiem. Wielokrotnie angażowałem się w różne akcje charytatywne, co sprawiało mi dużo radości. Szukałem miejsca gdzie będę mógł realizować swoje marzenia, czyli pomagać innemu człowiekowi. Na pierwszym roku studiów trafiłem na staż do Polskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie w Działdowie. Wtedy pierwszy raz poznałem charakter działania takiej instytucji - wspomina w rozmowie z SE.PL, podkreślając, że cenił sobie tę pracę oraz innych nauczycieli, którzy do każdego podchodzili z sercem.

Wokalista nie kryje, że ta praca i kontakt z osobami, którym pomagał bardzo zmieniły jego jako człowieka.

- Bardzo przywiązałem się do tego miejsca i do ludzi, których tam spotykałem. Podczas mojego rocznego pobytu w stowarzyszeniu, szczególnie spodobała mi się jedna pracownia muzykoterapii. Często uczestniczyłem w odbywających się na tej sali zajęciach. Czułem się tam jak ryba w wodzie. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że muzyka to miłość mojego życia, ale kilka zadań, które tam wykonałem zdradziły moje zainteresowania. Po zakończeniu stażu dyrekcja zaproponował mi pracę. Nie zastanawiając się podpisałem umowę i tak rozpocząłem pracę w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Działdowie - opowiada nam Mirek znany, m.in. z hitu „Baśka, Barbara". - Do zadań moich należała rehabilitacja społeczna uczestników, ale przede wszystkim odkrywanie duszy artysty w osobach niepełnosprawnych. Każdy, kto mnie zna prywatnie wie, że mam również zamiłowania do teatru. Pasjonują mnie różne jego formy. Jednak najbardziej pasjonował mnie teatr lalek. Pisałem scenariusze teatralne specjalnie dostosowane dla rozwoju emocjonalno - intelektualnego i ruchowego tych osób. Godzinami pracowałem nad wykonaniem lalek, tak by nadać im charakter zgodny z postacią ze scenariusza. Potrafiłem długo kleić twarze szyć im ubrania. Nigdy mnie to nie nudziło. Gdy marionetki były w całości wykonane, przychodził czas na wielogodzinne próby. Gotowe spektakle pokazywane były na różnych przeglądach teatralnych w całej Polsce, ale również dla uczniów lokalnych szkół - kontynuuje Trzciński. - Później stworzyłem grupę wokalna i wspólnie z podopiecznymi organizowałem koncerty. Najbardziej wzruszające było dla mnie, gdy widziałem uśmiechy na twarzach tych wspaniałych ludzi. Nie jeden raz łezka w oku się kręciła. Pracowałem w tym miejscu prawie dziewięć lat. Nauczyłem się cierpliwości i ciężkiej pracy. Ktoś powie "To ty ich uczyłeś ", tak ja wiem, ale oni mnie więcej nauczyli - puentuje artysta.

Dlaczego odszedł od stowarzyszenia, choć ,,sercem" nadal tam jest?

- Niestety musiałem odejść z tego miejsca ze względu na zespół MILANO. Nie dałem rady połączyć wszystkich czynności. Stanie na czele tej grupy wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Nagrywanie nowych piosenek, teledysków i trasy koncertowe spowodowały, że musiałem wybrać. Ja jestem takim człowiekiem, że jeśli coś robię to wkładam maksymalne siły i czas. Mimo wszystko do dnia dzisiejszego mam kontakt z uczestnikami i z tym miejscem. Zawsze będą w moim sercu. Dlatego proszę Wszystkich Ludzie dobrej woli o przekazanie 1% na Polskie Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie w Działdowie - apeluje Mirosław Alan Trzciński, wokalista zespołu Milano.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki