Nie do wiary, z czym mierzyła się żona Wojciecha Kordy. Łzy same cisną się do oczu

2023-10-24 5:30

Sześć udarów, które przeszedł Wojciech Korda (†79 l.), gwiazdor zespołu Niebiesko-czarni, spowodowało, że był przykuty do łóżka. Od rana do nocy zajmowała się nim ukochana żona Aldona. Była jego aniołem. Nie narzekała, nie prosiła o pomoc. Dzielnie trwała u boku ukochanego nawet, gdy ten nie był już świadomy tego, co się z nim dzieje. Dziś jest w rozpaczy po śmierci ukochanego męża. Poznajcie szczegóły.

Wojciech Korda zmarł w sobotę po długiej chorobie. W 2015 roku stan zdrowia kultowego muzyka dramatycznie się nie pogorszył. Od tego czasu przeszedł aż sześć udarów, które spowodowały nieodwracalne skutki.

- Wojtek cierpi na postępującą niewydolność oddechową w przebiegu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc i przewlekłego zespołu poudarowego. Ma cukrzycę i nadciśnienie tętnicze. Przebył tracheostomię. Chorobom towarzyszą także objawy zespołu parkinsonowskiego. Ponowne incydenty udarowe spowodowały postępujące spowolnienie psychoruchowe - przekazał nam przed rokiem menedżer gwiazdora, pan Andrzej Pakuła.

Na szczęście w tej dramatycznej sytuacji Korda nie został sam. Czułą opieką otoczyła go jego żona, pani Aldona Korda.

- Jego żona i jej syn z poprzedniego małżeństwa, Bartek, pełnią całodobowy dyżur - dodał menedżer.

Choć miałaby na co, pani Aldona nigdy nie narzekała. Pomóc starała jej się Polska Fundacja Muzyczna, która zbierała pieniądze na leczenie. Gdy do niej telefonowaliśmy, wstydziła się prosić o pomoc. Nie narzekała też na to, że musi czuwać przy mężu. Robiła to z bólem w sercu, ale uśmiechem na twarzy.

To się nazywa miłość!

Zobaczcie w naszej galerii Wojciecha Kordę i jego wspaniałą żonę.

Wojciech Korda walczy o życie
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki