Po wojnie z weterynarzami Monika Richardson pędzi na hulajnodze! Szczęśliwie uniknęła mandatu

2025-08-07 5:01

To ptak? A może samolot? Nie, to Monika Richardson (53 l.)! Dziennikarka na elektrycznej hulajnodze mknie przez ulice Warszawy niczym strzała. Dziennikarka, która niedawno poszła na wojnę z weterynarzami, zainstalowała sobie specjalną aplikację i korzysta z hulajnóg do wypożyczenia. Niestety, czasem zdarza jej się zagapić i złamać przepisy.

Monika Richardson śmiga na hulajnodze. Ma szczęście, że uniknęła mandatu

Monika Richardson stawia na ekologię. Zamiast zanieczyszczać powietrze spalinami auta, wybiera elektryczną hulajnogę, którą można namierzyć niemal na każdej ulicy w stolicy. A na niej, niemal z prędkością światła, pędziła w okolice starówki. Powietrze cięła niczym brzytwa. Na sprzęcie świetnie radziła sobie nawet w sandałach na koturnie. Niestety, była gwiazda TVP nie była zbyt ostrożna. Choć, zgodnie z przepisami, Monika Richardson zeszła z hulajnogi, podjeżdżając do przejścia dla pieszych, po chwili znów na nią wsiadła i z pasów zjechała już na niej. Na szczęście nikt jej na tym nie przyłapał, więc uniknęła mandatu wysokości od 50 do 100 zł. I nie byłby to mandacik na przekroczenie piękności, o którym śpiewa ostatnio Zenek Martyniuk. 

Monika Richardson ma już dość. "Kończymy z tym farbowaniem"

Monika Richardson vs. weterynarze

O Monice Richardson ostatnio było głośno z powodu wojny z weterynarzami. Wcześniej dziennikarka straciła swojego ukochanego psa. Mimo podjętej operacji, czworonoga nie udało się uratować. Potem wybuchła potężna awantura. Była gwiazda TVP zaatakowała lekarzy weterynarii.

Wiecie, ja się nie znam oczywiście, ale wydaje mi się, że czegoś tutaj zabrakło. Jakiejś elementarnej przyzwoitości, odrobiny empatii. Mam wrażenie, że coś się zepsuło podczas zamiany pacjenta na klienta, a opisu leczenia na "raport sprzedaży"

- pisała Monika Richardson w mediach społecznościowych. Potem specjalne oświadczenie wydała klinika, w której leczony był pies dziennikarki. 

Ostatnie dni przyniosły wiele emocji, dlatego chcemy odnieść się do sytuacji, która dotyczyła jednego z pacjentów kliniki Veterio - Paco. Każdego dnia podejmujemy trud ratowania życia naszych podopiecznych, wkładając w to wiedzę, doświadczenie i zaangażowanie. Niestety, mimo najlepszych starań, nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc. Takie sytuacje są nieodłącznym, choć bolesnym elementem naszego zawodu, który wymaga nie tylko kompetencji medycznych, ale i dużej odporności psychicznej oraz empatii

- czytamy na profilu placówki na Instagramie.  

W galerii prezentujemy, jak Monika Richardson pędzi na elektrycznej hulajnodze

Sonda
Lubicie Monikę Richardson?
Super Express Google News
Wszystkie odcienie Richardson. Już nie jest "rudą wiewiórką"! Co znowu wymyśliła?
Drogowskazy
Kto nie powinien mieć psa? DROGOWSKAZY

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki