Sandra Kubicka w miniony wtorek opublikowała na InstaStory niepokojącą relację. Zwróciła się do fanów z pytaniem, czy znają dom samotnej matki, który chętnie przyjmie musy i kaszki dla dzieci. Jak się okazuje, mimo że produkty są nowe i nierozpakowane, nikt nie chciał ich przyjąć!
Dzwoniliśmy do kilku w Warszawie i nie chcą przyjąć, mówią, że świetnie sobie radzą...
– napisała z rozczarowaniem Kubicka.
Zobacz: „Stabilne zlecenie”? Kubicka znowu pod ostrzałem. Jej oferta pracy wywołała burzę
Dobre warunki czy szokująca obojętność?
Słowa modelki wywołały konsternację wśród obserwatorów. Bo jak to możliwe, że miejsca, które z definicji mają pomagać matkom w trudnej sytuacji, odmawiają przyjęcia jedzenia dla dzieci? Kubicka nie ukrywa zdziwienia. W relacji przyznała, że zadzwoniła do kilku placówek, ale każda z nich grzecznie podziękowała, zaznaczając, że nie mają zapotrzebowania na tego typu pomoc.
Czy orientujecie się, który dom samotnej matki chętnie przyjmie nierozpakowane kaszki i musiki dla dzieci?
– zapytała swoich fanów, licząc na realne wskazówki.
Internauci nie dowierzają. „Coś tu nie gra”
Z jednej strony to świetnie, że instytucje są dobrze wyposażone. Ale z drugiej – ten przypadek może budzić pytania. Czy naprawdę żadna z placówek nie potrzebuje jedzenia dla dzieci? A może biurokracja i wewnętrzne procedury utrudniają przyjmowanie darów od prywatnych osób?
Kubicka udowodniła już nieraz, że nie rzuca słów na wiatr i naprawdę pomaga. Tym razem jednak jej gest nie spotkał się z oczekiwanym odzewem. Czy znajdzie się dom, który otworzy drzwi dla tej pomocy? Sprawa wzbudza emocje i prowokuje do refleksji: czy rzeczywiście wszystkie potrzebujące miejsca mają się tak dobrze, czy może po prostu coś tu nie gra?
Zobacz: Kubicka pokazała swój wymarzony ogród. Basen? Już nieaktualny! Będzie coś lepszego