Praca u Kubickiej? Lista oczekiwań długa jak scroll na Instagramie
Sandra opublikowała ogłoszenie, z którego wynika, że poszukuje osób na stanowisko asystentki oraz specjalisty ds. administracyjnych. Oczekuje samodzielności, lojalności, gotowości do pracy w dynamicznym środowisku oraz umiejętności pracy pod presją czasu. Obowiązki: obsługa administracyjna biura, wsparcie zespołu w zadaniach organizacyjnych i logistycznych, a także kontakt z dostawcami oraz współpraca z działem księgowości.
Zobacz też: Wielka zadyma o rozwód Sandry Kubickiej i Barona. Finansowy dramat modelki! "Miałam skutki uboczne"
Umowa o pracę? Nie tym razem
Największe kontrowersje wzbudziła forma zatrudnienia. Influencerka zapowiada „stabilną współpracę”, ale jednocześnie jasno zaznacza, że oferuje jedynie umowę zlecenie lub kontrakt B2B. Umowa o pracę? Tego nie będzie. "Stabilne zatrudnienie na B2B albo zleceniu - no cyrk", „Coś o lojalności, ale nie od siebie wobec pracownika...” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się pod postem Kubickiej.Internauci są wyraźnie rozczarowani. Część z nich zarzuca influencerce, że próbuje zbudować markę „na poważnie”, a jednocześnie nie traktuje przyszłych współpracowników w ten sposób. Inni wskazują na rozdźwięk między oczekiwanym profesjonalizmem a „influ-zatrudnieniem” na śmieciówce.
Nie przegap: Kubicka i Baron odwołali rozwód, a teraz to! Na salonach aż HUCZY o nowym programie
To nie pierwszy raz, gdy Kubicka budzi kontrowersje
Sandra Kubicka ma na koncie kilka medialnych wpadek – od kontrowersyjnych wypowiedzi w social mediach, po nieudane kampanie reklamowe i relacje z partnerami biznesowymi. Tym razem oberwało się jej za coś, co wielu określa jako „modę na pracowników z Instagrama, ale bez praw pracowniczych”.
Szok: Pluł do kubka, ona pokazała środkowy palec! Afera u Sandry Kubickiej