Przez lata była gwiazdą "Na Wspólnej". Po rozstaniu z serialem postawiła na własny, nietypowy biznes. Co dziś robi Ilona Wrońska?

2022-02-05 10:11

Nowa rola, nowy wygląd i nowy etap w życiu. Kilak lat po rozstaniu z seriale "Na Wspólnej" ILONA WROŃSKA ponownie pojawiła się na srebrnym ekranie, tym razem jako Miłka Szafrańska w "Pierwszej miłości". Powrót do telewizji stała się pretekstem do rozmowy o życiowych zmianach, ryzykownych decyzjach, powrocie do korzeni i recepcie na szczęśliwy związek.

Ilona Wrońska. Wraca na ekrany

i

Autor: Bogdan Bogielczyk PM ATM
Natalia Lesz powraca po latach!

- Prze ponad 15 lat była pani częstym gościem w domach Polaków za sprawą serialu „Na Wspólnej”. Kilka lat temu zdecydowała się pani na zmiany i zniknęła ze srebrnego ekranu na dłużej. Co się u pani działo przez ten czas?

- Wróciłam do teatru, od którego miałam wcześniej dość długą przerwę. Dużo czasu mogłam więc spędzać dzięki temu na scenie i bardzo mi to odpowiadało. Czułam potrzebę zmiany. Miałam poczucie, że przez ten czas spędzony na planie „Na Wspólnej” zarówno wzięłam jak i dałam z siebie tyle, ile można było, żegnając się z serialem, wiedziałam więc, że powrotu nie będzie. Co prawda wiele osób dziwiło się wtedy mojej decyzji i powtarzało mi, że po tylu latach już się nie odchodzi, ale ja nigdy nie bałam się iść pod prąd i robić po swojemu, nawet jeśli inni zrobiliby pewne rzeczy inaczej. Stąd też zresztą zmiana koloru włosów, aby podkreślić, że jestem i chcę już być gdzie indziej. Choć, przyznam, że nie sądziłam nawet, że ten blond zostanie ze mną tak długo (śmiech). Przede wszystkim potrzebowałam otwarcia kolejnych drzwi, wówczas otworzyły się przede mną te do teatru, a po trzech latach poczułam, że jest to dobry moment, by wrócić też do pracy przed kamerą.

- I pojawiła się propozycja w „Pierwszej miłości”...

- Która bardzo mnie ucieszyła, ponieważ zdjęcia do serialu powstają we Wrocławiu. Choć to daleko ze stolicy i wiąże się to z długimi dojazdami, Wrocław jest miastem, które bardzo miło wspominam. Tu spędziłam cztery lata na studiach, uczęszczając do szkoły aktorskiej, jest to więc dla mnie w pewnej mierze także podróż sentymentalna i przyjeżdżam tu zawsze z radością.

- Czego widzowie mogą się podziewać po pani nowej bohaterce – Miłce Szafrańskiej?

- To bardzo ciekawa postać, ponieważ Miłka jest pisarką, a konkretnie autorką kryminałów, co mi się akurat od razu bardzo spodobało, ponieważ osobiście uwielbiam ten rodzaj literatury, zaczytują się szczególnie w kryminałach skandynawskich. Jest mi to więc bardzo bliskie także prywatnie, dlatego, gdy usłyszałam, czym zajmuje się moja bohaterka, bardzo mnie to ujęło. Na podstawie książki, którą Miłka napisała, ma powstać film, w którym główną rolę zagra serialowa Magda grana przez Karolinę Sawkę. Na planie dojdzie też do dość dramatycznych scen, bo pojawi się także wątek kryminalny.

- Dla aktorów „Pierwszej miłości”, którzy są z serialem od początku, serialowy plan stał się już niemal drugim domem. Szybko się pani udało odnaleźć w tej zżytej serialowej rodzinie?

- Dobrze wiem, jak jest po drugiej stronie. W przypadku „Na Wspólnej" na przestrzeni 15 lat do obsady dołączyło wielu aktorów, podczas gdy ja należałam do tej części ekipy, która była tam os samego początku stanowiła pewien stały punkt. Teraz z kolei to ja jestem nowym członkiem i muszę przyznać, że to całkiem fajne bo ekscytujące, choć oczywiście na początku trochę się denerwowałam, jak zostanę przyjęta. Tak wiele osób się jednak przewija tutaj przez plan zdjęciowy, i tak wiele wątków, że tak naprawdę wszystko tu jest w ciągłym ruchu. ciągle w ruchu. Od pierwszego dnia na planie czułam dobrą atmosferę, ze sporą częścią ekipy miała zresztą okazję poznać się przy okazji innych produkcji.

- Na tym jednak nie koniec zmian w pani życiu, niedawno odważyła się pani także na kolejny krok i postanowiła spróbować sił w branży turystycznej i otwierając luksusowy camping w górach Beskidu. Jak narodził się ten pomysł?

- Oboje z Lechem [Leszek Lichota, partner aktorki – przyp.red] jesteśmy aktorami, a to zawód, który bywa trudny, bo praca w tej branży nigdy nie jest pewna. Dlatego już od dawna myśleliśmy stworzeniu czegoś, co dałoby nam większą stabilność. Postawiliśmy na turystykę nieprzypadkowo, ponieważ Leszek jest po technikum hotelarskim i miał na ten temat pewne pojęcie, ja z kolei skończyłam technikum rolnicze, bliskość ziemi i natury nie jest mi więc obcy, Szukaliśmy odpowiedniego miejsca od pewnego czasu, aż w końcu poczuliśmy, że to odpowiedni moment, by zacząć w końcu realizować nasz plan. Na Jaśliska trafiliśmy dzięki temu, że tutaj właśnie powstawały zdjęcia do „Bożego Ciała”, w którym Leszek grał. To miejsce go zachwyciło, więc postanowił wrócić ze mną i dzieciakami. Wszystkim nam się tutaj spodobało. A dlaczego glamping? Chcieliśmy stworzyć coś nieoczywistego, co nie jest w Polsce zbyt powszechne, zaproponować coś nowego, trochę innego.

Ilona Wrońska i Leszek Lichota

i

Autor: Akpa Ilona Wrońska i Leszek Lichota

- To nie pierwszy raz kiedy łączy pani siły zawodowo ze swoim partnerem Leszkiem Lichotą, bo możemy też państwa oglądać razem na deskach teatru. Jaka jest wasza recepta na to, by z powodzeniem łączyć pracę i życie rodzinne?

- My po prostu lubimy ze sobą przebywać. Dla nas rozstania, gdy jedno musi wyjechać na dłużej, są trudne. Źle się czujemy, gdy jesteśmy daleko od siebie. Praca w teatrze, gdzie ostatnio mamy zresztą okazję grać w sztuce wyjazdowej i jeździć z nią po całej Polsce, ale i praca przy naszym wspólnym biznesie, dobrze nam robi. A jednocześnie w taki sposób zbudowaliśmy naszą relację rodzinną, że wciąż z chęcią wracamy do domu i kochamy w nim przebywać. Cieszy nas każda okazja, gdy możemy razem pracować. Nie mam jednak żadnej recepty na udany związek. Po prostu trzeba znaleźć tę drugą połówkę, tak jak my się się znaleźliśmy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki