Robert Brylewski zmarł 3 czerwca. Artysta nie wybudził się ze śpiączki, na którą zapadł kilka miesięcy temu, po urazie głowy, którego doznał w wyniku pobicia. Podejrzanym o pobicie artysty jest 41-latek, który nie przyznaje się do zarzucanego mu czyny. Po śmierci muzyka znanego fanom z zespołu Brygada Kryzys zdecydowano, że musi zostać poddany sekcji zwłok. Taką decyzję podjęła warszawska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie pobicia mężczyzny.
Jak podaje Onet są już wstępne wyniki sekcji zwłok muzyka. Okazuje się, że przyczyną śmierci Brylewskiego była niewydolność krążeniowo-oddechowa, ale dokładne określenie bezpośredniej przyczyny trzeba poczekać. Tak powiadomiła Onet prokurator Edyta Szczykutowicz z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, która prowadzi sprawę:
- Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci mężczyzny była, ogólnie mówiąc, niewydolność krążeniowo-oddechowa. Na tym etapie jednak przeprowadzający sekcję nie jest w stanie podać bezpośredniej przyczyny śmierci i określić czy była następstwem wcześniejszego pobicia. Będzie to jeszcze przedmiotem dalszych badań. Na ostateczne ich wyniki trzeba będzie poczekać jakieś dwa-trzy miesiące.
W Internecie pojawił się komunikat rodziny w sprawie pogrzebu Robert Brylewskiego. Bliscy zmarłego podali, że na razie nie jest znana data pogrzebu muzyka, ponieważ toczy się śledztwo: - Z uwagi na toczące się postępowanie śledcze wciąż nie możemy podac daty pogrzebu. Dziękujemy za wszystkie propozycje wsparcia, również charytatywnego, które do tej pory otrzymaliśmy. Wielu muzyków i zespołów wyraziło taką chęć. Chcemy zapewnić, ze w tym momencie stabilna jest sytuacja finansowa naszej rodziny, dlatego bardzo prosimy o wstrzymanie się z podejmowaniem takich inicjatyw we własnym zakresie. Prosimy o uszanowanie naszej żałoby i danie nam czasu na przeżycie tego trudnego okresu w spokoju - zaapelowali.