Joanna Kołaczkowska to jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiej sceny kabaretowej. Jej charakterystyczny głos, poczucie humoru i nietuzinkowa osobowość przez lata bawiły i wzruszały wielbicieli Kabaretu Hrabi. Informacja o tym, że artystka wycofuje się z życia zawodowego z powodu choroby nowotworowej, była dla wszystkich ogromnym ciosem.
To było wielkie zaskoczenie. Szok, bo chyba nawet ona sama nie wiedziała, że ma jakieś poważne problemy ze zdrowiem. To wydarzyło się tak nagle i przybrało gwałtowną postać
– wyznał Robert Górski w rozmowie z "Faktem".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Joanna Kołaczkowska usłyszała dramatyczną diagnozę. Natychmiast zwróciła się do kolegów. "Z Aśką się nie dyskutuje"
Górski odpowiedział na apel. Chciał wesprzeć przyjaciółkę
Robert Górski nie ukrywa, że artystka od lat imponowała mu energią i zaangażowaniem. Choroba Joanny Kołaczkowskiej brutalnie przerwała nie tylko karierę, ale też liczne artystyczne plany, których – jak przyznaje – zawsze miała mnóstwo.
Asia jest pełna życia. Byłem zawsze zaskoczony ilością przedsięwzięć, w których bierze udział. Teraz wszystko zostało przerwane. Sytuacja jest poważna, ale mamy nadzieję, że szybko się z tego wykaraska
– mówi Górski w rozmowie z gazetą.
Lider Kabaretu Moralnego Niepokoju, próbował dowiedzieć się, jak może realnie wesprzeć Joannę Kołaczkowską. Odpowiedź, którą usłyszał, była jednoznaczna.
Próbowałem się czegoś dowiedzieć i dowiedziałem się tyle, że jest otoczona opieką i że to jest poważna sprawa. (…) Dostajemy odpowiedź, że wszystko, czego potrzebuje Asia, to modlitwa i wsparcie
– przekazuje Robert Górski.
Jego słowa współbrzmią z ostatnim nocnym apelem Dariusza Kamysa, który poprosił o "strumień dobra, miłości i nadziei" dla Aśki Kołaczkowskiej.
Po ujawnieniu informacji o stanie zdrowia Joanny Kołaczkowskiej w internecie ruszyła fala solidarności. Fani, artyści i znajomi artystki łączą się w nadziei na jej szybki powrót do zdrowia. Wszyscy bardzo mocno trzymają za nią kciuki i wierzą, że wkrótce znów będą mogli ją podziwiać na scenie.