- Tej wiosny produkcja „Hotelu Paradise” zdecydowała się na zaskakujące rozwiązanie – do nowej edycji zaprosili wyłącznie uczestników, którzy brali już kiedyś udział w show. A przecież znane przysłowie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki!
- Bo nigdy nie będzie już ta sama rzeka! I tak jest też w tym wypadku. Dlatego myślę, że będzie to niezwykle interesujące. Powstało coś wyjątkowego i naprawdę energetycznego. Uczestnicy, ponieważ już to kiedyś przeżyli, dobrze wiedzą, po co oni tam idą, więc tu nie ma już mowy o pomyłkach czy przypadkach. To nie było bez znaczenia, ponieważ na nagranie wszystkich odcinków mieliśmy naprawdę niewiele czasu. Widziałam więc po nich, że zależy im, by dobrze wykorzystać ten krótki czas w programie i nie stracić ani godziny. Myślę, że im się udało, bo rzeczywiście w tej edycji będzie się naprawdę dużo działo. To będzie bardzo intensywny sezon, który zapewni nam prawdziwy emocjonalny rollercoaster!
- Trudno było namówić byłych uczestników programy, by odważyli się przeżyć tę przygodę jeszcze raz?
- Wcale (śmiech)! Mam wrażenie, że wszyscy z chęcią tu wrócili. Co więcej, ponieważ wieści pocztą pantoflową rozchodzą się niezwykle szybko, ci, którzy nie dostali takiej propozycji, sami potrafili się zgłaszać, deklarując, że również chętnie wezmą udział w takim projekcie. Zresztą sama, gdy podpytywałam uczestników tej edycji, jakie emocje im towarzyszą przy powrocie do naszej willi, i czy trudno jest znów znaleźć się pod obstrzałem kamer, które przecież śledzą tutaj każdy nasz ruch, na ich twarzach zawsze widziałam uśmiech.
i
- Osoby, które zobaczymy w tej edycji, mają już za sobą pewien bagaż doświadczeń ze swojego ostatniego pobytu w willi. Jak to się przełoży na ten sezon?
- Na pewno będzie on inny, ale muszę przyznać, że zanim weszliśmy na plan, zadawałam sobie inne pytanie pytanie. Udział w „Hotelu Paradise” z pewnością zmienił życie tych osób, to już nie są debiutanci, którzy nie wiedzą, jak funkcjonuje świat telewizji i mediów. Po programie każdy z nich zyskał pewną rozpoznawalność, ma swoją własną społeczność w mediach społecznościowych, buduje swój wizerunek już bardziej świadomie, na pewno czuje się pewniej, niż przed programem. Byłam ciekawa, czy te zmiany nie wpłyną na to, jak będą się zachowywać przed kamerami, i czy znajdzie się jeszcze miejsce na prawdziwe emocje. Zastanawiałam się, czy tym razem nie zaczną grać w bardziej wyrachowany sposób, ale okazało się, że te obawy były niesłuszne, a prawdziwych autentycznych emocji zdecydowanie nie zabraknie! Cudownie było móc znów spotkać ludzi których losy kiedyś śledziliśmy z przejęciem, zobaczyć ich w nowej odsłonie, nową energią i w innych już zupełnie konfiguracjach. Udało się zebrać same silne osobowości, osoby o tak wyrazistych charakterach, że powstała z tego prawdziwa energetyczna bomba. Myślę, że bardzo ciekawie się to będzie oglądać.
- Masz już za sobą 8 edycji show, widziałaś już więc narodziny wielu związków, w pewien sposób też się do nich zresztą przyczyniając. Czy dowiedziałaś się dzięki temu o miłości czegoś, czego nie wiedziałaś przed programem?
- Przede wszystkim to doświadczenie dało mi niesamowitą łatwość w odgadywaniu prawdziwych intencji i szczerości uczuć. Nie skończyłam co prawda psychologii, ale takie doświadczenie to naprawdę dobra lekcja (śmiech). Jestem dzisiaj w stanie już po samych gestach i spojrzeniach ocenić, czy tych dwoje naprawdę maj się ku sobie i czy coś z tego będzie. I muszę przyznać, że moja intuicja bardzo rzadko mnie zawodzi.
- „Hotel Paradise” rozpoczął w polskiej telewizji prawdziwy boom na bikini-reality. Podobnych formatów przybyło ostano bardzo dużo, a mediach co jakiś czas donoszą o twoich potencjalnych następczyniach. Zdarza ci się podpatrywać konkurencję?
- Rzeczywiście, podobno pojawiały się takie określenia, ale konsekwentnie unikam śledzenia doniesień w plotkarskich mediach. Oczywiście słyszałam innych tego typu programach, ale muszę przyznać, że nie miałam dotąd okazji ich zobaczyć, ponieważ po prostu brakuje mi na to czasu. Nie śledzę więc konkurencji, ale też nie są to rzeczy, które spędzałyby mi sen z powiek. Jeśli któregoś dnia zastąpi mnie ktoś inny, będzie to naturalna kolej rzeczy. Mam wiele wad, ale akurat zazdrość jest mi obca. W ogóle jej w sobie nie mam – nie zazdroszczę nikomu ani relacji, ani statusu materialnego, ani tym bardziej kariery czy prowadzonego programu. Jeśli któregoś dnia przyjedzie czas na zmiany, to będę na nie otwarta. Kto wie, może okażą się na lepsze!
- „Hotel Paradise” otworzył ci drzwi do wielkiej kariery, ale nie wydarzyłoby się to, gdyby nie udział w „Top Model”, gdzie dostrzeżono twój potencjał. Zdecydowałaś się na ten krok dość późno, bo będąc już mamą dwóch synów. Żałujesz czasami, że nie spróbowałaś swoich sił wcześniej?
- W ogóle! Uważam, że to był dla mnie najlepszy możliwy moment, choćby dlatego, że zdążyłam już wykształcić siebie taką, jaka jestem. Dzięki temu mam poczucie, że wszystkie te ogromne zmiany, które zaszły później w moim życiu, nie zmieniły mnie jako człowieka, a przynajmniej mam taką dzieję! Wciąż jestem tą samą Klaudią z tymi samymi wartościami, a myślę, że im człowiek młodszy tym bardziej działa jak gąbka, która chłonie wszystko, co dookoła – zarówno te dobre postawy, jak i złe. Być może, gdybym wcześniej pojawiła się w „Top Mode”, nie spodobałabym się tak bardzo. Może to właśnie ta moja dojrzałość i autentyczność sprawiły, że zostałam zauważona. Poza tym mam dwóch wspaniałych synów, którzy są dla mnie teraz olbrzymim wsparciem. Dlatego uważam, że wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak miało się potoczyć.
Emisja w TV:Hotel Paradise All Stars, czw-pt., godz. 20.00 w TVN 7