Warsaw Shore online. Ekipa z Warszawy, odcinek 4. Depilacja pośladków

2013-12-02 1:01

Nie widzieliście poprzednich odcinków? Nic nie szkodzi. W sieczce, z jakiej składał się czwarty odcinek można było zobaczyć najlepsze momenty pierwszego, drugiego i trzeciego odcinka Warsaw Shore. Odcinki stają się zresztą coraz dłuższe. Po to, by było więcej miejsca na reklamę? Co mieliśmy tym razem? Smród w domu, schowana wódka, pistolety i M16 w dłoniach chłopaków, a na koniec wizyta Radka Majdana... Czy może być bardziej ekscytująco?

Jeszcze raz mogliśmy obejrzeć wizytę (Anety?) szefowej z MTV. Zwróciła uwagę dziewczynom, że nieporządek w domu jest co prawda mniejszy, ale nadal coś mocno cuchnie. Chłopaki, gdy wrócili ze strzelnicy, na której grzali do tarcz z pistoletów a nawet z maszynowego F16, wpadli na szatański pomysł schowania alkoholu, by zmusić dziewczyny do sprzątania domu Ekipy z Warszawy.

PRZECZYTAJ: Matka 14-lataka nie ma pretensji do jego seksnauczycielki

W oczekiwaniu na koniec przerwy można pooglądać wypełniające ją reklamy Whoopera, Allegro i seriali MTV. No, po przerwie - jesteśmy na kręgielni, gdzie Eliza poznała faceta z palarni. Facet miał kolczyk w języku. Nieco mniej szczęścia do znajomych miał Trybson, który wkurzył się na jakiegoś gościa, który chciał się z nim zmierzyć. Reszta męskiej Ekipy z Warszawy stanęła murem za Trybsonem, szarpanina była więc widowiskowa.

Impreza przeniosła się do klubu, gdzie Eliza poznała rapera Sebastiana. Poprosiła, by jej zaśpiewał. Najwyraźniej głos miał przekonujący, bo Ewelina zaprosiła go na chatę: - Rozmawialiśmy sobie i poszliśmy spać - relacjonowała potem przed kamerą. Było przyjemnie. - Młócili się jak żyto - Paweł miał pewność. Ewelinie nie podobały się emocje Dużej Anki, która nie kryła wcale, jak bardzo podoba się jej nowy nabytek koleżanki.

Paweł też poderwał sobie "foczkę". Tańczył z nią, ale na tyle czujnie, że w pewnym momencie zdołał się zorientować, iż reszty ekipy nie ma. Byli na zewnątrz i szarpali się z "jakimś grubasem", który stwierdził, że ma być jego nagrodą. Na czym miała polegać owa nagroda? Paweł ujął to dość prosto: miała mu zrobić "pałkę". Eliza, poruszona do żywego, rzucała się jak (pijana) lwica.

Mała Ania, gdzy wszyscy wrócili, miała "krótką cierpliwość" do rapera Sebastiana (?). - Tak się k... wkur.... Wypierd... z tego domu, zrobiłeś swoje i nara... Spierd... Ewelina, albo bierzesz swojego gościoa do bzykalni, albo on stąd wypierd... - mała Ania dała niezły popis swych możliwości. O co poszło? O jakiś kocyk Małej Ani, z którego raper Sebastian ponoć się wyśmiewał.

Znów reklamy.

Jeśli coś do tej przegapiliśmy w tej relacji, piszcie w komentarzach, uzupełnimy. Bo na razie - jak wspomnieliśmy na początku - sporo jest powtórek. Tak jak kultowa scena z kupą, gdy słyszeliśmy jak Eliza konwersuje z Eweliną o tym, jak trudno jej kupę zrobić. - Sraj, nie pierd... - zakończyła w końcu dyskusję Ewelina. Ewelina poraniła się w klubie. Krzycząc, śmignęła dłonią w butelki i szklanki, którymi zastawiony był stół. Poszła z Małą Anią na pogotowie a potem - do domu.

Paweł i reszta wyrównali rachunki z Elizą. Oni też, jak ujął to Paweł, przyjechali "z dupami" poznanymi w klubie. Trybson nie bardzo pamiętał imienia swojej, mówił do niej po prostu "kicia". Jego kicia bardziej chyba przypominała foczkę, bo koniecznie chciała się pluskać w basenie. W końcu jednak (uff) dała się zaciągnąć do łóżka.

Odpowiadamy na pytanie z komentarza: nie sądzimy, żeby gdzieś poza MTV był już pełny 4 odcinek Warsaw Shore. Ale jak tylko znajdziemy, podzielimy się nim z Wami.

Mariusz to ma pecha. Jego dziewczyna, chyba pod presją kamer, nie pozwoliła mu na zbyt wiele. Wojtek, choć podchodził to seksu dość filozoficznie, jednak nie miał oporów przed spełnieniem. Paweł miał pretensje do kolegi, który "bzykał" w Pawła łóżku. - Wszystko mi wypierze! - wkurzał się Paweł.

Trybson zapowiedział, że zaraz idzie do bzykalni sprzątać zużyte gumki. Są one - zdaniem Pawła, najlepszym dowodem, ze panowie z Ekipy z Warszawy są w dobrej kondycji i zawsze służą pomocą kobiecie w potrzebie. Paweł zresztą miał małe ścięcie z Dużą Anią, która przy okazji stwierdziła, że jej c... to skarb, który zobaczy tylko jakiś nieprawdopodobny szczęściarz.

Na wieść, że będą gościć Radka Majdana Eliza oszalała. Jak stwierdziła, w sposób jasny i dosadny: - Kocham go w ch..j. Tę szczęśliwą wiadomość o gościu przyniósł Wojtek, którego ekipa z MTV poinformowała, że za dwie godziny ktoś ich odwiedzi. Niestety, mimo próśb Wojtka, nikt nie dał się namówić do sprzątania. W lekkim syfie więc przyjęli Radka. O Jezu! Majdan! wykrzyknęła Ewelina. A Eliza pobiegła przylepiać sztuczne rzęsy. Toast spełnili za pomyślność ekipy, którą wszyscy krytykują. Zwłaszcza w internecie.

- Jest w porządku gościem, zwykłym k..., normalnym człowiekiem - uznała Mała Ania. - Te mądrości, które wypowiadał, były idealne - mówiła o Majdanie Eliza. Była nim zachwycona. - Te oczy niebieściutkie... Pasujemy do siebie. Majdan zaprosił ekipę Warsaw Shore do swej pracowni z tatuażami.

Zapowiada się sesja fotograficzna. Profesjonalna. Ma przyjechać fotograf z klasą i robić zdjęcia wszystkim uczestnikom Warsaw Shore. Paweł poddał się nawet depilacji tyłka. Oj, bolało! Któraś z pań wyraziła nadzieję, że nie będzie musiała pokazywać wszystkich swych wdzięków.

Wyrywanie włosów z tyłka

Mała Ania kręci z Wojtkiem. Eliza uznała, że pasują do siebie, choć podobno Wojtek miał być wspólny, bo podoba się kazdej z uczestniczek programu. Mariusz stwierdził, że Wojtek to typ modela, do robienia zdjęć. No, ale zanim powstały zdjęcia, panowie z Ekipy z Warszawy zachecali panie do sprzątania. - Książniczki, do sprzątania - wołał Trybson. Ale książniczkom nie bardzo się chciało. Kara następiła szybko, gdy w salonie piękności przyszło do depilacji. Mała Ania usunęła sobie (zarost?) coś spod nosa. Paweł poszedł na całość, zdecydował się na depilację pośladków. W domu pokazywał je wszystkim - takie gładkie i delikatne - zachęcał do oglądania.

- Dostałam zajeb... bieliznę, w której czułam się seksownie - mówiła Duża Ania o zdjęciach. Ale w końcu uznała, że wyszła na nich jak dziwka. Mariusz miał sesję a la Tomasz Lis, przy sprzęcie w siłowni, z napojem energetycznym w dłoni. Eliza była fotografowana - a jakże - w wannie. Mała Ania w czarnej kreacji, Ewelina w białej, powłóczystej bluzie. Na koniec - fotograf zdecydował o nocnych, dynamicznych ujęciach grupowych. Efekty pewnie niebawem pokażą się w sieci, tak jak sesji promocyjnej, podczas której Wojtek zamienił się w torreadora.

Eliza wreszcie była jak dama

Po kolejnej imprezie panie były z siebie dumne. Wyszły, zabierając ze sobą nawet buty. Nie było bydła - stwierdziła Mała Ania. Mała Ania aż się zresztą posmarkała. Dlaczego? Bo tak się śmiała, wspominając przytulanie ze Śmietaną, czyli Mariuszem. Eliza na parkiecie przebierała w facetach; wybrała sobie jednego, ale na chatę go nie wzięła; jak mówiła, wreszcie chciała się wyspać.

- Sprowadzili sobie laski i nawet nie bzyknęli, nawet nie popatrzyli - podsumowała Mała Ania kolejną przygodę Pawła i Mariusza. A wszystko przez Elizę, która miała najwyrażniej ochotę wszystko popsuć. Obrzydziła sprowadzonym dziewczynom pobyt w domu tak skutecznie, że szybko uciekły. Paweł za to próbował obrzydzić życie Dużej Ani rybą znalezioną w lodówce. Świeża ryba z otwartą paszczą to coś, co wzbudzało w Ani ogromną odrazę. Biegała więc po domu z piskiem.

Telewizyjne relacje z Warsaw Shore robią się coraz dłuższe. Powodzenie programu widać po liczbie przerw reklamowych. Coraz ich więcej. Czy tak będzie też w piątym odcinku? Przekonamy się za tydzień.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki