Jarosław Gugała, historia życia: Karierę dyplomaty zacząłem w kotłowni

2010-11-17 16:00

Skończył studia w 1985 r. i poszedł do wojska. Gdyby nie gra w Zespole Reprezentacyjnym, nie miałby z czego żyć. Kiedy Jarosław Gugała (51 l.) dostał propozycję pracy w kotłowni w ambasadzie kubańskiej, nie przypuszczał, że los rzuci go do Ameryki Łacińskiej..

Graliśmy ponad 100 koncertów w ciągu roku, zarabialiśmy na życie, ale wiadomo było, że kiedyś trzeba będzie poszukać czegoś innego. Iberysta mógł wówczas zostać na uczelni. Były jeszcze takie propozycje jak praca w ambasadzie Kuby, która potrzebowała palacza węzła c. o. Wymagali znajomości języka hiszpańskiego.

Patrz też: Historia Życia Jarosława Gugały: Wyciągałem kolegów z więzienia

Wszystko zmieniło się w 1989 roku u zarania wolnej Polski. Zgłosiłem się na konkurs na prezenterów i reporterów nowo powstałych "Wiadomości" w TVP. Początki nie były proste. To była niezła harówka, po kilkanaście godzin na dobę. Warto jednak było zobaczyć z bliska wszystkie najważniejsze wydarzenia i obserwować ludzi, którzy tworzyli nową Polskę. Angażowałem się bez reszty w pracę przez 10 lat.

Zostałem dyplomatą, bo telewizja zaczęła się upolityczniać

Aż przyszedł moment, gdy dostałem propozycję wyjazdu na placówkę dyplomatyczną. MSZ długo mnie kusiło, a ja nie bardzo chciałem. Jednak w końcu, gdy telewizja zaczęła się upolityczniać, zdecydowałem się, że wyjadę na parę lat. Propozycję złożył mi sam Bronisław Geremek (+76 l.), ówczesny szef MSZ. I tak jesienią 1999 roku wyjechałem do Urugwaju.

Myślę, że odwaliłem tam kawał dobrej roboty. Ostatnio odwiedzili mnie Urugwajczycy, którzy wspominali, że za moich czasów działo się tam najwięcej. Będąc ambasadorem, wszedłem w konflikt z kontrowersyjnym biznesmenem Janem Kobylańskim (87 l.), który szkodził naszemu krajowi, głosząc publicznie kompromitujące poglądy. Przyczyniłem się do pozbawienia go tytułu konsula honorowego. Wróciłem w grudniu 2003 roku.

Jeszcze, gdy byłem na placówce, zadzwonili do mnie ludzie z Polsatu i zapytali, czy po powrocie nie dołączę do ich ekipy. Stwierdziłem, że to będzie dobre rozwiązanie, bo do targanej politycznymi konwulsjami TVP nie chciałem wracać. Zacząłem pracę jako dziennikarz "Informacji". Od ponad trzech lat jestem szefem "Wydarzeń".

Przeczytaj koniecznie: Historia życia Jarosława Gugały: Rodzice bili mnie dlatego... 

Poza pracą spełniam się artystycznie. Mój syn Kacper poszedł w moje ślady - śpiewa i gra w dwóch zespołach na gitarach. Mam nadzieję, że podobnie jak ja, dzięki muzyce będzie się czuł bardziej spełniony. I życzę mu, żeby jego praca była dla niego jego pasją. Tak jak moja dla mnie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki