Synowie Kuronia opowiadają o kulinarnej pasji

2010-06-05 23:11

Niedaleko pada jabłko od jabłoni - dowodzą tego synowie nieżyjącego już wybitnego kucharza Macieja Kuronia (48 l.). Królestwem Jana (26 l.) i Jakuba (25 l.) Kuroniów też jest kuchnia. Swoją pasję realizują w programie "Kuroniowie rozgryzają" w Kuchnia.tv i w swojej firmie cateringowej.

- Jak wyglądało wtajemniczanie was w kuchenne zawiłości?

Jakub: - Ojciec ciągnął nas do kuchni od małego. Zaczynaliśmy od robienia sałatek, zapiekanek, czyli takich rzeczy, które dzieci mogą zrobić.

Jasiek: - Potem krok po kroku zaczynaliśmy być wtajemniczani w coraz bardziej skomplikowane gotowanie.

- Waszym dziadkiem był polityk Jacek Kuroń (70 l.). Czy on też gotował?

Jakub: - Jedyne co potrafił zrobić, to jajecznicę po bałkańsku - z pomidorami i cebulą. Zazwyczaj zjadał to, co było w lodówce. Poza tym nie miał czasu na gotowanie, ale za to my wielokrotnie gotowaliśmy dla niego. Na przykład robiliśmy ruskie pierogi.

- Czy od zawsze chcieliście gotować?

Jasiek: - Zdecydowanie nie. Ja chciałem iść w ślady dziadka, zająć się polityką. Poszedłem na politologię, ale nie wyszło mi, podobnie zresztą z socjologią. I w końcu wyszła mi kuchnia.

- W końcu poszliście na studia związane z tym fachem?

Jakub: - Ja pierwszy poszedłem na hotelarstwo i gastronomię. Jasiek potem do mnie dołączył. Stwierdziliśmy, że skoro zarabiamy pieniądze, ojciec jest z nas coraz bardziej zadowolony, to czemu nie. Może warto się wyszkolić w tym temacie. Tak się to wszystko potoczyło, że przerwaliśmy naukę, bo musieliśmy zacząć pomagać rodzinie.

Jasiek: - Mamy jeszcze czas na naukę, ale myślimy o tym, by wyjechać za granicę, gdzie jest dużo praktyki, a mało teorii. Chcemy znaleźć taką szkołę, w której będzie można zgłębiać historię jedzenia, a nie tylko sposób jego przyrządzania.

- Jakie są wasze fascynacje kulinarne?

Jasiek: - Mnie fascynuje kuchnia z Azji Środkowo-Wschodniej np. Tadżykistanu, Mongolii, bo tamtejsze specjały nie są jeszcze odkryte. Wybieram się niebawem do Taszkientu i przy okazji zbadam tamtejsze rejony pod względem kulinarnym. Myślę, że podpatrzę, jak przygotowuje się kozinę, czyli mięso, którego u nas w Polsce nie ma.

Jakub: - Ja lubię kuchnię fusion, połączenie różnych smaków śródziemnomorskich. A także chińską i japońską.

- A zdradzicie naszym Czytelnikom tajemnicę bigosu ŕ la Kuroniowie?

Jasiek: - Na bigos mamy taki patent, że zatrzymujemy wywary ze wszystkich pieczeni i mięs, które przyrządzamy w domu. Zlewamy je do butelki lub worka, podpisujemy i zamrażamy, a potem dodajemy do bigosu czy pasztetów, żeby nie były zbyt suche i miały smak.

Jakub: - U nas bigos gotuje się kilka dni. Podlewa się go winem, dodaje grzyby, gałązki jałowca, dobrą kiełbasę oraz suszone śliwki. Obydwaj z Jaśkiem jesteśmy patronami akcji niemarnuj.pl. W naszym domu nie wyrzuca się jedzenia.

- Gotujecie dla kobiet czy kobiety mogą też wam coś ugotować?

Jasiek: - Ja nie mam dziewczyny.

Jakub: - Ja mam dziewczynę, ale ona nie dotyka się do kuchni, chociaż muszę przyznać, że lubię, gdy ktoś coś dla mnie gotuje. Być może będzie tak jak w przypadku naszych rodziców, gdzie to tata uczył mamę gotować. Teraz z powodzeniem mogłaby zostać szefem kuchni w jakiejś restauracji.

- Jakie macie plany?

Jakub:: - Szykujemy się do wydania własnej książki kucharskiej.

Jasiek: - Chcemy też otworzyć restaurację, gdzie będzie można nas zobaczyć w akcji, ale przede wszystkim dobrze zjeść. Może na Żoliborzu, czyli w dzielnicy, w której się wychowaliśmy i z którą nasza rodzina jest tak związana.

Wyjątkowe przepisy na niedzielny obiad

Zupa:  Chłodnik pomidorowy

1 litr zsiadłego mleka, 250 ml śmietany, 500 g pomidorów, 2 świeże zielone ogórki, po pęczku rzodkiewki, pietruszki i koperku, sól, pieprz, cukier

Sposób przyrządzania:

Pomidory sparzamy wrzątkiem, obieramy i kroimy na małe cząstki. Ogórki obieramy i ucieramy na tarce, jeżeli mają duże pestki, to je usuwamy. Rzodkiewkę ucieramy na tarce.

Cebulę obieramy i kroimy w drobną kostkę. Zsiadłe mleko ubijamy ze śmietaną, łączymy z wszystkimi jarzynkami i posiekaną zieleniną, doprawiamy do smaku.

Drugie danie:  Pljeskavica

200 g mielonego mięsa wieprzowo-wołowego na osobę, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz

Sposób przyrządzania:

Cebulę obieramy i drobno siekamy. Połowę porcji wraz z posiekanym czosnkiem dodajemy do mielonego mięsa. Skrapiając wodą (jeszcze lepiej odrobiną wywaru na rosół), wyrabiamy na gładką masę. Doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy w chłodne miejsce co najmniej na pół godziny, żeby mięso stężało. Formujemy z mięsa okrągłe płaskie kotlety i pieczemy na grillu po 5 minut z każdej strony, aż się ładnie zrumienią. Podajemy z pieczywem i posiekaną wcześniej cebulą.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki