- Karol Nawrocki przez lata trenował boks i do dziś nie zapomina o swojej dyscyplinie sportu
- Waldemar Nawrocki wytłumaczył, dlaczego prezydent Polski w pewnym momencie musiał zrezygnować z dalszych treningów boksu
Wujek Nawrockiego: Karol ma coś ze sportowca, z boksera
Waldemar Nawrocki, wujek i pierwszy trener boksu prezydenta RP, był jednym z gości honorowych podczas uroczystości zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Nic dziwnego! To on pokazał prezydentowi boks, który ukształtował go jako człowieka. W rozmowie z „Super Expressem” opowiedział o kulisach wydarzenia oraz sportowym charakterze nowej głowy państwa, podkreślając połączenie twardości z wrażliwością.
Dla pierwszego trenera Karola Nawrockiego udział w zaprzysiężeniu był dużym przeżyciem. „To był czas pełen pięknych rozmów. Spotkałem ludzi, których nie widziałem 45 lat. Ciarki mnie przechodzą na samą myśl o tej wizycie w Warszawie – relacjonował na łamach „Super Expressu”, dodając, że szczególne wrażenie na nim i jego małżonce wywarła uroczysta msza święta.
Waldemar Nawrocki przyznał, że pierwsze spotkanie z bratankiem po objęciu przez niego najwyższego urzędu w państwie wiązało się z pewnym dylematem dotyczącym formy zwracania się do prezydenta. - Jestem tak blisko Karola, że ciężko mi mówić do niego „prezydencie”. Żona mnie strofowała: Waldek, ty powiedziałeś Karol! - wspominał.
Wujek prezydenta scharakteryzował Karola Nawrockiego jako człowieka o dwoistej naturze: twardego, ale jednocześnie uczuciowego i skłonnego do wzruszeń. Jego zdaniem, sportowa przeszłość będzie atutem w prezydenturze. - Ma coś ze sportowca, z boksera. On wie, że trzeba się w życiu bić, bo życie to walka. (...) Jak się podjął tej pracy, to da radę - podsumował Waldemar Nawrocki.
Dlatego Karol Nawrocki porzucił boks! Wujek wyjaśnił
Waldemar Nawrocki w rozmowie z portalem Sport.pl opowiedział o tym, że prezydent chciał jeszcze wracać do ringu toczyć kolejne pojedynki. To jednak słowa jego wujka odwiodły go od tego pomysłu.
- Czasem mówił jeszcze: "Trenerze, może byśmy jakąś fajną walkę zrobili?" Odpowiadałem: "Karol, jesteś cenioną osobowością, innym człowiekiem i chcesz gdzieś iść się pokazać z podbitym okiem?" Wtedy zauważyłem jego zawahanie. Zastanawiał się nad tym. Zdawał sobie sprawę, że w takim momencie musi wybierać, a okoliczności sprawiały, że boks zawsze spadał za politykę – przyznał.