Holendrzy o imprezie PZPN-u: "Tace uginały się od shotów"
Reprezentacja Polski pozytywnie zaskoczyła w starciu z Holandią. Oczywiście, Polacy nie zagrali wybitnego meczu, ale potrafili na tyle przeciwstawić się mocniejszemu rywalowi i wykorzystać swoje szanse, aby ostatecznie wywieźć z Rotterdamu cenny punkt. Dla selekcjonera Jana Urbana był to udany debiut i z pewnością w dużo lepszych humorach trener i zespół przystąpią do meczu z Finlandią, niż gdyby dostani srogie lanie – którego wielu kibiców czy nawet dziennikarzy się spodziewało. Holenderskie media remis ten przyjęły oczywiście jak porażkę i nie szczędziły gorzkich słów m.in. pod adresem własnego selekcjonera. Ale jednym z tematów, jaki przewija się w Holandii, są także wydarzenia sprzed meczu, a mianowicie impreza polskiej delegacji wieczorem przed spotkaniem.
Na temat wspomnianej imprezy delegacji PZPN-u informować miał dziennikarz sportowy Rene van der Gijp. Polska delegacja w liczbie niemal 45 osób zawitała do restauracji The Harbour Club w Rotterdamie. Zdaniem holenderskich mediów nie żałowano sobie alkoholu, a kelnerzy mieli co chwila donosić tace z „shotami”. – Towarzystwo przyciągało uwagę dobrym humorem i ochotą na zabawę. Biesiadowano mocno, kelnerzy uwijali się, jak w ukropie donosząc kolejne tace, uginające się od ciężaru shotów. Wódka lała się strumieniami, a towarzystwo „opracowywało strategię” na dzisiejszy mecz. W bojowych nastrojach opuściło lokal, późną wieczorową porą – napisano na profilu van der Tuin na portalu X (dawniej Twitter), który przytacza wypowiedź wspomnianego dziennikarza z programu "Vandaag Inside".
Gorąco w Rotterdamie jeszcze przed meczem. Tak polscy kibice przywitali kadrę Urbana
PZPN szybko zareagował na te doniesienia. Związek wyraźnie podkreśla, że impreza odbyła się w kulturalnej atmosferze, a duże zamówienia wynikały jedynie z dużej liczby uczestników delegacji. Warto też zauważyć, że takie kolacje w trakcie delegacji nie są też niczym nadzwyczajnym. – Niektórzy holenderscy dziennikarze najwyraźniej nie potrafią pogodzić się z wynikiem spotkania i w taki sposób dają upust swoim emocjom. Nie zmienia to faktu, że nasza reprezentacja pokrzyżowała im szyki, a nas taki wynik cieszy i utrzymuje bojowe nastroje wokół drużyny. Subiektywna ocena zdarzeń jednego z komentatorów jest nadużyciem i próbą szukania sensacji. Fakty są takie, że dzień przed meczem dla oficjalnej delegacji oraz gości specjalnych zawsze organizowana jest uroczysta kolacja w restauracji - to powszechny zwyczaj w każdej federacji piłkarskiej. Całe spotkanie przebiegało w spokojnej i kulturalnej atmosferze. Każdy uczestnik zamawiał indywidualnie posiłki oraz napoje, a część osób wybrała wino lub koktajle. Delegacja liczyła blisko 50 osób, co naturalnie wymagało zaangażowania kilku kelnerów. Wrażenie „pełnych tac" i obfitości zamówień wynika wyłącznie z liczebności grupy – napisano w obszernym komunikacie.
Holandia - Polska: Zachowanie polskich kibiców rozgrzało atmosferę. Poszło o ten transparent