Rok 2022 był przełomowy dla Sułek-Schubert. Wtedy zdobyła srebro na halowych mistrzostwach świata w pięcioboju, sięgnęła po medal mistrzostw Europy, biła rekordy Polski. Oczekiwania były ogromne, zwłaszcza w kontekście igrzysk w Paryżu. Jednak w międzyczasie Polka... została mamą. 8 lutego 2024 roku urodziła syna, Leona.
Adrianna Sułek mierzy się z depresją. Poruszający wpis lekkoatletki. "Trwa to za długo"
Adrianna Sułek-Schubert wystartuje na pierwszych mistrzostwach świata po ciąży
Mimo że była w ciąży, Sułek-Schubert niemal nie przerwała treningów. Jeszcze w siódmym miesiącu wykonywała ćwiczenia siłowe, podnosiła ciężary, robiła przysiady ze sztangą, biegała i gimnastykowała się. Jednocześnie podkreślała, że ciąża nie jest dla niej stanem, który ją ogranicza, ale etapem, który chce przejść aktywnie, zgodnie z zaleceniami lekarskimi, z pełną świadomością możliwości swojego organizmu.
Takie podejście spotkało się jednak z krytyką w sieci. Sułek-Schubert musiała zmierzyć się z hejtem – niektórym nie podobał się fakt, że będąc w ciąży kontynuowała treningi, inni wręcz sugerowali, że to nieodpowiedzialne. W filmie dokumentalnym "Mistrzynie" Sułek-Schubert przyznała, że czytała o sobie naprawdę okrutne komentarze. Nie poddała się i zaledwie sześć miesięcy po cesarskim cięciu wystartowała na wspomnianych igrzyskach w Paryżu, zajmując 12. miejsce.
Piękne słowa Adrianny Sułek-Schubert o macierzyństwie: Nie ma większej miłości, od miłości do dziecka
"Cieszę się, że obserwujesz mamę, która nie zrezygnowała z siebie i która idzie pod prąd, zgodnie z jej kierunkiem, by osiągnąć swój cel. I cieszę się, że towarzyszysz mi na tej drodze, obserwując moje potknięcia, bo kiedy zacznę wygrywać będziesz wiedział, ile siły, wyrzeczeń i odwagi kosztowała mnie ta droga. A wtedy każde moje zwycięstwo będzie też twoim zwycięstwem, bo byłeś świadkiem całej podróży, od upadków po szczyty. Nie ma większej miłości, od miłości do dziecka" - napisała niespełna miesiąc temu na Instagramie, zamieszczając wspólne zdjęcie z synem Leonem.
Polce o medal MŚ będzie piekielnie trudno, ale jak sama przyznała kilkanaście godzin przed rozpoczęciem piątkowej rywalizacji, nie może się już doczekać zmagań w Tokio.
"Wykonałam robotę na 101% i teraz pytanie czy to wystarczy? Pytanie retoryczne 😜Trenera motto: alleluja i do przodu, moje: hard work pays off. Jaki wynik przewidujecie? A miejsce? Napiszcie w komentarzu. PS Tylko bądźcie realistami, na 7k nie jestem 😏😆😜😅 Wiecie jak tęskniłam za tym uczuciem pewności siebie i satysfakcji z dobrze wykonanej roboty i spokojem przedstartowym i za ekscytacją na rywalizację na świecie? O matko, nie wiecie, ale wierzcie mi na słowo, że bardzo" - napisała w mediach społecznościowych.
