Komorowski robi bigos

2008-12-23 7:00

Jeszcze wczoraj rano Bronisław Komorowski (56 l.) biegał po Sejmie w krawacie i podpisywał ostatnie dokumenty. Po południu wskoczył w kapcie i kraciastą koszulę, a potem rzucił się w wir świątecznych przygotowań.

Sprawną ręką siekał kapustę na postny bigos i pierogi. - Uwielbiam święta. Gotowanie, śpiewanie kolęd. No i ten przedwigilijny... śledzik - mruga okiem marszałek Sejmu.

Na kilka dni przed Wigilią przytulne mieszkanie Komorowskich na warszawskim Śródmieściu zmienia się w małą fabrykę. W kuchni zbiera się cała rodzina, każdy coś robi - kroi, miesza, smaży, piecze. - Nie ma podziału na męskie i żeńskie rzeczy - zastrzega marszałek. Na "męskie" sprawy przyjdzie czas tuż przed kolacją. - Mężczyźni idą wtedy do zaprzyjaźnionej restauracji na... śledzika. To taka warszawska tradycja - śmieje się.

W salonie stoi już choinka. Ogromna aż po sufit. Żadnych błyskotek z supermarketu i chińskich bombek. Żona marszałka Anna wyciąga z ogromnego pudła świąteczne ozdoby i świeczki. Pociąg z pudełek po zapałkach to robota marszałka. Jest jeszcze orzełek z czasów stanu wojennego, no i ulubiona ozdoba w domu Komorowskich - Baba Jaga na miotle. - Też sam ją zrobiłem. Lubiłem robić dzieciom zabawki - mówi z dumą marszałek. Po choince przychodzi czas na gotowanie. Na początek bigos. Czy gotowanie bigosu może mieć coś wspólnego z polityką? Jak najbardziej. - W czasie sejmów szlacheckich tych, którzy grozili słynnym liberum veto, brano na szable, czyli bigosowano. Na szczęście to już tylko historia. Dzisiaj szatkując kapustę, myślę o wigilijnym bigosie - śmieje się Komorowski i fachowo objaśnia całą recepturę. - Należy pamiętać, by do potrawy dodać przedświąteczną atmosferę. Tak, by wszystkie składniki były ze sobą pogodzone - ucina. I w tym roku w Wigilię będzie u Komorowskich tłoczno. Zapowiedziało się w sumie 15 osób.

Po niej pasterka i śpiewanie kolęd. - Oj, wtedy to jest dopiero wesoło. Prawdziwe święta - cieszy się marszałek.

Bigos marszałkowski
W garnku duszę kilogram kiszonej kapusty, przyprawiam listkiem bobkowym, pieprzem i solą (wszystko niestety według uznania lub jak kto woli - na oko). Osobno na patelni lekko do zeszklenia podsmażam na ćwiartce masła kilogram poszatkowanej cienko cebuli i dodaję do kapusty. Grzyby (najlepiej zebrane osobiście w lesie) wcześniej namoczone i pocięte na paseczki dodaję do kapusty. Wszystko duszę do miękkości. Na końcu wrzucam do bigosu wymoczone suszone śliwki, całość doprawiam pieprzem, solą i odrobiną mąki zmieszanej ze śmietaną. Należy pamiętać, aby do potrawy dodać przedświąteczną atmosferę świąt Bożego Narodzenia i przygotować go dużo wcześniej, bo najlepszy jest taki, w którym wszystkie składniki są ze sobą pogodzone.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki