gwałt, napaść seksualna, przemoc wobec kobiet

i

Autor: - gwałt, napaść seksualna, przemoc wobec kobiet

Lublin. Zbiorowy gwałt na bezdomnej. Na jaw wychodzą PRZERAŻAJĄCE szczegóły

2018-09-03 13:02

W Lublinie przed Sądem Okręgowym w najbliższym czasie ma ruszyć proces w sprawie wstrząsającego napadu na bezdomne małżeństwo, które mieszkało w jednym z wagonów na bocznicy kolejowej w rejonie ulicy Krochmalnej. Para agresorów dotkliwie pobiła mężczyznę, po czym przez wiele godzin gwałciło jego ukochaną. "Dziennik Wschodni" dotarł do szokujących szczegółów tej bestialskiej napaści.

35-letni recydywista Łukasz A. wraz ze swoim kolegą Radosławem P. w połowie listopada ubiegłego roku weszli wieczorem do wagonu, które zajmowało małżeństwo. Bezdomni byli akurat nietrzeźwi po tym, jak spożywali alkohol. Początkowo mężczyźni podawali się za pracowników Straży Ochrony Kolei (choć nie mieli żadnych mundurów ani dokumentów to potwierdzających). W pewnym momencie Łukasz A. zażądał pieniędzy i siłą wyrwał z kieszeni bezdomnego 40 zł. To go rozzuchwaliło do tego, aby pobić bezdomnego a następnie wyrzucić go z wagonu.

Gdy napastnicy zostali sami z bezdomną, rzucili się na nią i siłą rozebrali. Pomimo jej oporów i krzyków gwałcili ją naprzemiennie przez kilka godzin. Śledczy ustalili, że koszmar kobiety trwał do rana. Wówczas zachciało im się alkoholu, po który udali się do sklepu. Choć oprawcy kazali czekać na siebie zgwałconej i zastraszonej kobiecie, to skorzystała ona z okazji i uciekła. Z powodu wstydu i głębokiej traumy początkowo nie zdecydowała się ona na powiadomienie policji.

Po kilku tygodniach pokrzywdzona kobieta spotkała Radosława P. w jednej z lubelskich jadłodalni, zaś na początku stycznia na tamtejszym dworcu PKS zauważyła drugiego oprawcę. Mężczyzna został wówczas zatrzymany przez policjantów a kobieta zdecydowała się na złożenie oficjalnego zawiadomienia o gwałcie.

Biegli ocenili, że Łukasz A. może odpowiadać przed sądem, pomimo faktu, że leczył się psychiatrycznie. Co więcej, mężczyzna był wielokrotnie karany, przede wszystkim za kradzieże i groźby. Wyszedł z więzienia w 2015 r. 

Oskarżony twierdzi, że został pomówiony, ponieważ dwaj mężczyźni domagali się od niego na dworcu pieniędzy i mieli mu grozić, że jeśli ich nie da, to oskarżą go o zgwałcenie ich koleżanki. Prokurator nie dał jednak wiary tej wersji zdarzeń.

Za udział w zbiorowym gwałcie grozi do 12 lat więzienia. Wobec recydywisty kara może być zaostrzona. Sprawa Radosława P. została wyłączona do odrębnego postępowania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki