Na miejsce natychmiast przybyło kilkunastu policjantów, strażaków i ratowników. Kiedy nikt nie otwierał im drzwi, zaczęli podejrzewać się, że desperat wybrał inny sposób skończenia z życiem. By go uratować, weszli po drabinie przez uchylone kuchenne okno.
W mieszkaniu zastali śpiącego, kompletnie pijanego 44-latka. Nie był zadowolony z wizyty i zanim trafił do izby wytrzeźwień, zrobił ratownikom karczemną awanturę.