Rozpoczął się sezon motocyklowy i jest już pierwsza ofiara! Nie gińcie jak Arek!

2010-03-22 7:20

Ile w tym roku będzie takich dramatów? W Bydgoszczy 23-letni student Arek L. zginął w koszmarnym wypadku, kiedy spadł ze swojej pięknej maszyny prosto pod koła jadącego z przeciwka auta. Jest pierwszą, ale niestety nie ostatnią ofiarą motocyklowej gorączki w tym roku. Rok temu na naszych drogach zginęło 315 motocyklistów. Ilu będzie w tym?

Motocykle to była życiowa pasja Arka. Ta pasja przyniosła mu też śmierć. Mężczyzna był dumnym posiadaczem pięknej maszyny marki Suzuki.

Przez długą zimę z utęsknieniem czekał na pierwszy powiew wiosny, kiedy znowu będzie mógł wybrać się swoim motorem na przejażdżkę.

Przeczytaj koniecznie: Autostrada A1 - miliony poszły w błoto

Dlatego gdy tylko zrobiło się trochę cieplej i bardziej sucho, Arek postanowił wyruszyć. Nie mógł przewidzieć, że...

Jechał po jednej z bydgoskich ulic, gdzie ograniczenie wynosi 50 km na godzinę. Arek jechał jednak szybciej. Z jaką prędkością? Tego policja woli nie mówić. - Biegli muszą to ustalić, wtedy też będziemy wiedzieć, kto zawinił nieszczęściu - wyjaśnia Paulina Więcławska (26 l.) z zespołu prasowego bydgoskiej policji. Wiadomo, że Arek zderzył się z samochodem osobowym.

Patrz też: Wilanów: Autobus zmiażdżył kobiecie nogi

Niegroźna dla auta stłuczka, w przypadku motocyklisty okazała się tragiczna. Arek spadł ze swojej maszyny i potoczył się po jezdni. Prosto pod koła dużego, terenowego samochodu jadącego z przeciwka. Kierowca auta nie zdążył wyhamować, nie zdążył wyminąć motocyklisty.

Koła jego auta przejechały po głowie nieszczęśnika. Kask nie mógł pomóc.

Na miejsce tragedii natychmiast przyjechały mama i siostra Arka. Czy kiedykolwiek pogodzą się z tragedią?

Niestety, polskie drogi będą tego roku scenami setek takich dramatów. W 2009 roku w wypadkach zginęło ponad trzystu motocyklistów. Czy tragiczna historia Arka może ocalić choćby jedno życie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki