Znany słupski tancerz i instruktor Paweł K. trafił do aresztu na początku maja, gdy okazało się, że od kilku miesięcy rozpijał dzieci i współżył ze swoimi młodziutkimi podopiecznymi w wieku 13 i 14 lat. Pawłowi K. grozi teraz do 12 lat więzienia za utrzymywanie kontaktów seksualnych z nieletnimi poniżej 15. roku życia. Początkowo Paweł K. został aresztowany na trzy miesiące, ale jednak opuścił celę po dwóch tygodniach. Otrzymał za to zakaz kontaktowania się z poszkodowanymi, zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz policyjny dozór. Zabrano mu paszport i zakazano opuszczania kraju, musiał zapłacić też 10 tys. zł poręczenia majątkowego .Paweł K. wykorzystał fakt, że nie dostał literalnego zakazu przychodzenia do Słupskiego Ośrodka Kultury, gdzie tańczą dzieci.
W czwartek pojawił się na zajęciach swojej grupy i rozmawiał z podopiecznymi w czasie ich spotkania z psychologiem. Instruktor tańca miał powiedzieć, że plany grupy tanecznej zostają bez zmian i pojadą razem z nim na letni obóz. - W tej grupie była moja córka, jego ofiara. Gdy go zobaczyła, zamknęła się w szatni i płakała. Przeszła silny wstrząs nerwowy, nie radzi sobie kompletnie z tą sytuacją. Dlatego poprosiłem panią psycholog, żeby indywidualnie porozmawiała z córką. Dla mnie jego obecność też była ciężkim szokiem. Nie mogę pojąć, że w instytucji publicznej organizuje się dzieciom spotkanie z człowiekiem, który mógł je skrzywdzić - oburza się ojciec jednej z ofiar.
- Po tym incydencie nie wykluczymy powtórnego wystąpienia do sądu o areszt dla Pawła K. Możliwe też, że usłyszy kolejne zarzuty w tej sprawie - mówi Piotr Nierebiński, prokurator rejonowy w Słupsku.
Zobacz: Ksiądz-pedofil trafił za kraty. Teraz szuka pomocy u prezydenta Dudy