Jan Paweł II w ANEGDOCIE - Ojciec Święty był znany z niezwykłego humoru - Papież to był niezły jajcarz

2011-04-28 19:40

W październiku 1978 roku kardynałowie wybrali na papieża człowieka niepospolitego - o wielkiej inteligencji i wspaniałym poczuciu nieco złośliwego humoru, człowieka pełnego energii i uwielbiającego sport. Ktoś taki nie mógł pomieścić się w sztywnej, watykańskiej etykiecie.

Watykan musiał przyzwyczaić się do harcerskich śpiewów na pl. św. Piotra, do papieża, który nie da się nosić w lektyce, chętniej wkłada górskie traperki niż eleganckie trzewiki, i który stroi sobie żarty z siebie i swoich współpracowników. Anegdoty o Karolu Wojtyle, te z czasów papieskich i te z wcześniejszych, obiegły świat. Oto niektóre z nich:

Przeczytaj koniecznie: Szewach Weiss: Papież był moim starszym bratem WYWIAD

Najprzystojniejszy!

Podczas wizytacji kard. Wojtyły w jednej z parafii przejęta rolą gaździna zamiast zwrócić się "najdostojniejszy Ojcze Kardynale", powiedziała: "najprzystojniejszy". Wojtyła spojrzał na nią z błyskiem w oku i odpowiedział: - No, coś w tym jest.

Po wykładach

Kiedyś kard. Wojtyła przyjechał z wykładem do seminarium duchownego w Tuchowie. Ciekawszy od wykładu okazał się jednak sposób, w jaki przebył parę pięter między aulą a refektarzem: usiadł na poręczy schodów i... zjechał.

Świnia jestem

Kard.Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Gdy się spostrzegł, wrócił i powiedział: - Świnia jestem, nie przywitałem księdza biskupa!

Starzejemy się

Jeden z biskupów zagadnął papieża: - No cóż, starzejemy się, Ojcze Święty... Papież odparł: - Tak, ale ja od nóg.

Patrz też: Halina Frąckowiak: Najlepsze, co mogę dać Papieżowi to moja muzyka!

Opaleni kardynałowie

Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 r. upływającej w niemiłosiernych upałach papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny.

- Opalili mi się wszyscy kardynałowie - powiedział.

Szklana klatka

Wkrótce po zamachu zaczęto wozić Jana Pawła II w oszklonym samochodzie, tzw. papamobilu. To go bardzo irytowało. - On zmniejsza ryzyko. Nic na to nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość - przekonywano papieża. - Ja też - odpowiedział Ojciec Święty - niepokoję się o swoją świątobliwość.

Szef za blisko

Podczas podróży samolotem Ojciec Święty miał kłopoty żołądkowe. Lekarz zaproponował kilka kropel koniaku. Papież zapytał wtedy, na jakiej są wysokości. Lekarz poszedł zapytać. Wrócił i i podał wysokość. Wtedy Ojciec Święty wzniósł rękę do góry i powiedział: "Nie mogę. Szef za blisko".

Obowiązki wzywają

Jan Paweł II do odwiedzającego go polskiego księdza:- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.

Nie wódź na pokuszenie

Papież przyjmował jednego z narciarskich mistrzów świata, który ofiarował mu... narty. "I nie wódź nas na pokuszenie - usłyszał wtedy ów sportowiec. - Bo jeszcze zjadę w dolinę i co będzie? Nowe konklawe".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki