UWAGA! Minister chce zabrać pieniądze emerytom!

2014-01-03 3:00

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (33 l.) zastanawia się nad emerytalną rewolucją. Chodzi o sposób naliczania corocznej waloryzacji. Według ujawnionych wczoraj propozycji najbiedniejszym emerytom ta podwyżka ma być naliczana na podobnych zasadach jak obecnie, a bogaci seniorzy mają mieć waloryzowane świadczenie o niższy wskaźnik. Czyżby oznaczało to, że resort chce zabrać pieniądze części emerytów?

Przypomnijmy, że według obecnych przepisów waloryzacja emerytur i rent jest obliczana na podstawie wskaźnika inflacji powiększonego o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzednim. Ale wszystko wskazuje na to, że nadchodzą zmiany. - Bardzo ciekawy wydaje się pomysł, aby waloryzować emerytury i renty wszystkim o inflację, a tylko tym najbiedniejszym o inflację i dodatkowo o realny wzrost płac - powiedział minister Kosiniak-Kamysz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Zobacz: Będzie podwyżka najniższych emerytur? Mają rosnąć tak jak pensje

Tyle konkretów. A szczegóły? Czy oznacza to, że bogatsi emeryci stracą, bo będą mieli niższy wskaźnik waloryzacji? Jaka wysokość emerytury zdaniem resortu jest zaliczana do najbiedniejszej? W jaki sposób mają zyskać ci biedni? W taki, że im się nie obetnie wskaźnika waloryzacji? Te pytania wysłaliśmy wczoraj do Ministerstwa Pracy.

- Są zwolennicy waloryzacji mieszkanej. Można rozważyć też propozycję podniesienia wszystkich świadczeń o inflację, a pozostałą część przeznaczyć na podniesienie najniższych rent i emerytur. Byłoby to najbardziej odczuwalne dla tych, którzy pobierają najniższe świadczenia - skomentował nam Władysław Kosiniak-Kamysz. Czyli niczego nie wyjaśni, jeśli chodzi o nowy pomysł!

Tymczasem emeryci żyjący w nędzy czekają na szybką pomoc. - Kupuję najtańsze rzeczy. Nie liczę na to, że coroczna podwyżka świadczeń emerytalnych cokolwiek zmieni. Co roku obiecują, a kończy się na paru złotych. Przy dzisiejszych cenach żywności te podwyżki to po prostu śmiech na sali. Byłabym zadowolona, gdyby były dziesięć razy większe - żali się nam Teresa Matwiejuk (61 l.), emerytka z Białegostoku. Przepracowała ponad 30 lat i ma dziś świadczenie w wysokości 1200 zł. Według obecnych przepisów w tym roku jej emerytura zostanie zwaloryzowana o blisko 20 zł miesięcznie, czyli pani Teresa zyska około 70 groszy dziennie. Brawo, panie ministrze!

Teresa Matwiejuk (61 l.), emerytka z Białegostoku:

- Mam 1200 złotych emerytury. Kupuję najtańsze rzeczy i nie pamiętam nawet, jak smakuje polędwica czy szynka, bo z mięs stać mnie tylko na drób. Rząd powinien zadbać o biednych seniorów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki