Zabójca Grzegorza Przemyka jest wolny!

2009-12-14 13:51

Jest morderca, ofiara i niezbite dowody winy, ale w państwie prawa zbrodnie aparatu władzy PRL widać nie zasługują na sprawiedliwe wyroki! Ireneusz K., były zomowiec, który w maju 1983 r. w Warszawie skatował na śmierć 19-letniego maturzystę, nie pójdzie do więzienia. Sąd Apelacyjny uznał, że sprawa jest przedawniona.

Do brutalnej zbrodni doszło na Placu Zamkowym przed 26 laty. Grzegorz Przemyk świętował z kolegą zdane egzaminy. Na Starówce zatrzymali ich funkcjonariusze MO. Milicjanci zaciągnęli chłopaka na posterunek przy ul. Jezuickiej, bo nie miał przy sobie dokumentów. - Bijcie tak, żeby nie było widać śladów - miał krzyczeć do podwładnych dyżurny komisariatu. Maturzysta był 40 razy okładany pałkami po barkach i plecach oraz dostał kilkanaście ciosów łokciem w brzuch. Skatowany chłopak zmarł po dwóch dniach w szpitalu.

Były zomowiec pięć razy stawał przed sądem. Dotychczas sądy cztery razy uniewinniały Ireneusza K., ale wyższe instancje, w tym Sąd Najwyższy zwracały sprawę do ponownego osądzenia. W maju zeszłego roku Sąd Odwoławczy w Warszawie nie miał wątpliwości, że 20-letni wówczas milicjant był jednym z trzech katów Przemyka. Obrońcy Ireneusza K. domagali się przed Sądem Apelacyjnym uniewinnienia ich klienta bądź umorzenia sprawy, która uległa przedawnieniu. Sąd przychylił się do wniosku obrony. Były zomowiec, który zabił Przemyka, spędzi resztę mundurowej emerytury na wolności.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki