Chcesz jechać do Barcelony w wakacje? Zastanów się dwa razy. Miasto ma dość turystów

Marzysz o Barcelonie latem 2025? Wyobrażasz sobie spacery po Rambli, zachody słońca nad Barcelonetą i romantyczne zdjęcia pod Sagradą Familią? Uwaga – może Cię tam nie powitać fiesta, lecz frustracja. Mieszkańcy mają dość. I mówią to głośno. Woda z pistoletów, gniew i złudzenie autentyczności. Turyści w Barcelonie są już niemile widziani

Kościół Sagrada Familia w Barcelonie

i

Autor: Wikipedia/Canaan, Creative Commons Kościół Sagrada Familia w Barcelonie jego budowa trwa już 143 lata

Spis treści

  1. Barcelona. Pistolet na wodę w stronę turysty. Tak wygląda opór
  2. Barcelona sprzedana kawałek po kawałku
  3. Autentyczność? "Raczej Instagram i brunch"
  4. Turystyka to 14% PKB Barcelony. Ale za jaką cenę?
  5. "A może nie musimy lecieć?"

Barcelona. Pistolet na wodę w stronę turysty. Tak wygląda opór

W kwietniu lokalni aktywiści strzelali do turystów z pistoletów na wodę pod Sagradą Familią w Barcelonie – symboliczny akt sprzeciwu wobec masowej turystyki. Podobne protesty pojawiają się też na Majorce, w Andaluzji, na Wyspach Kanaryjskich.

100 milionów turystów rocznie – dwa razy więcej niż ludność Hiszpanii – to liczba, która mówi sama za siebie.

Barcelona sprzedana kawałek po kawałku

Felietonista The Guardian, Stephen Burgen, który od 25 lat mieszka w Barcelonie, opisuje miasto jako „wydrążone przez turystykę”.

  • Lokalne sklepy ustępują miejsca sieciówkom i barom tapas.
  • Czynsze w centrum miasta podwoiły się w ciągu 5 lat – wielu mieszkańców musiało się wyprowadzić.
  • Miejsca jak Park Güell czy plaża Barceloneta są tak zatłoczone, że lokalsi nawet nie próbują tam się zapuszczać.

„Im więcej turystów, tym mniej Barcelony w Barcelonie” – pisze Burgen.

Czytaj dalej pod materiałem wideo.

Super Express Google News
Kojot siał postrach na Dolnym Śląsku. Wpadł po 22 latach w Hiszpanii

Autentyczność? "Raczej Instagram i brunch"

Pojawia się pytanie: czy turyści też nie są ofiarami? Przylatują na drugi koniec Europy, by jeść jajka po benedyktyńsku w „Brunch & Cake” albo robić zakupy w Zarze i Taco Bellu – czyli tym, co mają też w rodzinnej miejscowości.

To już nie podróżowanie. To konsumpcja znanych marek w zmieniającym się tle, twierdzi Stephen Burgen.

Turystyka to 14% PKB Barcelony. Ale za jaką cenę?

Nie da się ukryć – turystyka daje pracę tysiącom ludzi. Ale często są to stanowiska nisko płatne, sezonowe i niestabilne. Każdy, kto krytykuje sytuację, słyszy natychmiastowy kontrargument: „Chcesz ludziom odbierać pracę?”.

Od 20 lat kolejni burmistrzowie Barcelony obiecywali, że ograniczą turystykę. Efekt? Liczba odwiedzających wzrosła z 10 do 30 milionów rocznie. Miasto osiągnęło swoją masę krytyczną.

Czytaj dalej.

"A może nie musimy lecieć?"

Burgen kończy swój tekst cytatem z musicalu „Company” Stephena Sondheima:

  • – Gdzie jedziesz?
  • – Do Barcelony.
  • – Musisz?
  • – Tak, muszę.

Może to właśnie czas, by zapytać samych siebie: „Czy naprawdę muszę?”. Może podróżowanie to już nie odkrywanie świata, a udział w globalnym spektaklu, gdzie wszystkie miasta powoli stają się do siebie podobne - zastanawia się Burgen.

Sonda
Byłeś kiedyś w Hiszpanii?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki