Astronom bada biblijną Gwiazdę Betlejemską. Doszedł do wniosku, że była na kursie kolizyjnym z Ziemią
Świąteczne tematy zawitały także do świata astronomii. Zagraniczne portale, w tym scientificamerican.com, piszą tym razem nie o słynnym obiekcie 3I/ATLAS, który lata po naszym Układzie Słonecznym, tylko o tezach pewnego naukowca z NASA. Mark Matney przekonuje, że biblijna Gwiazda Betlejemska, która według opowieści zawartej w Piśmie Świętym wiodła trzech mędrców do Betlejem, mogła być kometą znajdującą się... na kursie kolizyjnym z Ziemią. Jak twierdzi Mark Matney, kometa ta została opisana nie tylko w Piśmie Świętym, ale też w chińskiej kronice z 5 r. p.n.e. To by się zgadzało, bo według historyków narodziny Jezusa także nie przypadły na rok "zerowy", a faktycznie na czas między 6 a 5 rokiem p.n.e., bo wtedy panował Herod. Nieliczne zawarte w Biblii opisy tego, jak wyglądała Gwiazda Betlejemska świadczą zdaniem astronoma o tym, że to ciało niebieskie było wtedy niezwykle blisko Ziemi, mniej więcej tak blisko, jak Księżyc, a nawet leciało przez pewien czas prosto na nas.
„Kometa mogłaby pozostać w jednym miejscu, gdyby znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią”
To tłumaczyłoby w naukowy sposób to, jak kometa wyglądała i jak się poruszała. „Kometa mogłaby pozostać w jednym miejscu, gdyby znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią” – mówi Matney. „Dokładnie tego można by oczekiwać od obiektu, który przeleci bardzo, bardzo blisko Ziemi” - dodaje. Swoją teorię przedstawił na początku grudnia na łamach czasopisma naukowego „Journal of the British Astronomical Association”. Chińska kronika, na którą się powołuje, mówi o tajemniczym ciele niebieskim pozostającym na niebie przez 70 dni. Wygląda jednak na to, że kometa nie zderzyła się z Ziemią w czasach Jezusa, więc może jednak minęła nas o włos. A jak przypomina brytyjski dziennik „Times”, powstało już około 400 naukowych teorii mających wyjaśnić, czym była biblijna Gwiazda Betlejemska.