Nieznany sprawca wziął zakładników w autokarze pośrodku niemieckiej autostrady. Takie mrożące krew w żyłach informacje dotarły wczoraj z Bawarii. Początkowo nie było wiadomo, czy mamy do czynienia z zamachem terrorystycznym, czy może czynem samotnego desperata. Jak pisze teraz dziennik "Bild", specjalna grupa komandosów dotarła na miejsce dopiero po paru godzinach, zaś biały autokar jadący z Serbii zatrzymał się na poboczu w Greding na pasie autostrady A9 prowadzącym w kierunku Monachium. Co się wydarzyło? Według "Bilda" w autokarze doszło wcześniej do awantury i rękoczynów. Sprawcą okazał się 30-letni Serb. Mężczyzna po kłótni zaczął bijatykę, uderzając kobietę i 20-letniego mężczyznę, który upadł następnie na podłogę. Kilkunastu pasażerów zdołało uciec, 30-latek został w autokarze z trzema kierowcami. Świadkowie alarmowali policję, że mężczyzna ma broń palną i wziął kierowców jako zakładników.
NIE PRZEGAP: Władze Rosji oskarżone o zabójstwo! Putin zapłaci wdowie?
NIE PRZEGAP: Matka i córka zabiły modelkę sztuczną PUPĄ!
Na miejsce dopiero po godzinie 21 dotarła grupa specjalna i negocjatorzy. Autostradę zamknięto. Po negocjacjach sprawca wypuścił kierowców, a potem bez stawiania oporu oddał się w ręce policjantów. 30-letni Serb decyzją prokuratury odpowie za usiłowanie zabójstwa, chociaż 20-latek, który odniósł obrażenia, wyszedł już ze szpitala, a w autokarze nie znaleziono jednak broni. Pasażerowie spędzili noc w hotelu i kontynuowali podróż autokarem zastępczym.