Jak ona tańczyła dla nas, a on śpiewał...

2013-03-03 13:00

Przez polonijne sceny przeszli niczym burza. Po szaleńczych występach w Chicago i Nowym Jorku Radek Liszewski, lider zespołu Weekend, opowiada "Super Expressowi" o tym, jak zupełnie przez przypadek został gwiazdą muzyki disco polo. Światową sławę przyniósł mu hit "Ona tańczy dla mnie".

To wasz pierwszy występ w Stanach, jakie wrażenia?

- To niesamowite przeżycie, wystąpić przed tak licznie zgromadzoną Polonią. Bardzo fajnie się czuję, kiedy po koncercie podchodzą do mnie Polacy spragnieni kontaktu z kimś z Polski. Zazwyczaj nawiązujemy krótkie rozmowy. Opowiadamy sobie o swoich rodzinach. To bardzo przyjemne, czuję więź z nimi, bo bardzo często moi fani pochodzą z tych samych okolic co ja. Białystok i Sejny górą!

Jak wrażenia z USA?

- Ponieważ jest to moja pierwsza wizyta za oceanem, wszystko mi się podobało, zobaczyłem sztandarowe miejsca. Nie miałem za wiele wolnego czasu, ale udało mi się pójść do Central Parku i pochodzić uliczkami na środkowym Manhattanie. Podobnie w Chicago. Z bliska zobaczyłem ulice, które do tej pory mogłem tylko oglądać w reklamach.

Po umieszczeniu w Internecie piosenki "Ona tańczy dla mnie" utwór znalazł się w setce najczęściej oglądanych na światowym YouTube! Powiedz, jak udało ci się to zrobić, wstrzelić się w gusta tylu fanów?

- Nie uwierzysz, ale to był przypadek. Nagrałem ten utwór jak jeden z wielu, które do tej pory stworzyłem. Dałem go na YouTube i użytkownicy Internetu oszaleli na jego punkcie. Doprawdy sam nie wiem, jak to się stało. Ale jak już się okazało, że tyle osób uwielbia tę piosenkę, w ubiegłym roku postanowiłem wydać płytę z tym i kilkoma innymi utworami. Cieszy mnie to, że tego typu muzyka znalazła tak wielu odbiorców. Byłem w szoku, jak wszystkich ogarnęła "weekendomania", a jednocześnie bardzo się cieszyłem, że właśnie mnie się to przytrafiło. Powiedz, który z wykonawców nie chciałby mieć na swoim koncie tak popularnego utworu, obojętne, z jakiego gatunku muzycznego?

Na rynku muzycznym grupa Weekend istnieje od 13 lat. Jakie były początki twojej muzycznej kariery i od czego się zaczęło? Czytałam, że kiedyś grałeś w zespole rockowym na perkusji?

- Jednak jak to w życiu bywa, wszystko to zbieg okoliczności. Gdy byłem jeszcze w szkole podstawowej, a było to dawno temu, moim marzeniem było zostać perkusistą. Jako mały chłopiec grałem na garnkach w kuchni mamy. Później aby zagrać na perkusji, chodziłem do domu kultury w Sejnach. Aż nastąpił ten szczęśliwy dzień i wujek podarował mi perkusję. Grałem z chłopakami na różnego rodzaju imprezach inną muzykę niż ta, którą teraz gram. Pewnego dnia koledzy z zespołu, który grał na weselach, zadzwonili do mnie, że rozchorował im się frontman, i zapytali, czy nie zagrałbym z nimi wesela. Zgodziłem się i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Goście weselni rozkochali się w moich aranżacjach popularnych weselnych kawałków. Zacząłem więc z chłopakami jeździć po weselach. Później wziąłem udział w gali, na której byli obecni właściciele dyskotek. Usłyszeli, jak śpiewam i jak potrafię rozbujać publiczność, i zacząłem dostawać propozycję współpracy. I przez całkowity przypadek zmieniłem rodzaj wykonywanej muzyki. Gdy zobaczyłem, że jestem w stanie dać ludziom tyle radości i energii, postanowiłem trzymać się disco polo.

A z czego ty i twoja rodzina - wiemy, że masz dwóch synów i kochającą żonę - utrzymywaliście się, zanim zostałeś okrzyknięty gwiazdą?

- No cóż, nie było lekko. Były momenty, że przez cały tydzień żyliśmy za 35 złotych. Imałem się różnych zajęć, żeby utrzymać rodzinę i spłacić kredyt za dom. Pracowałem w hurtowni i wielu innych zakładach. Śmiejemy się teraz z żoną, że my wykańczaliśmy dom, a on wykańczał nas. Moja Dorotka cały czas pracowała w miejscowym przedszkolu, w związku z tym na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych zawsze mieliśmy jakieś pieniądze.

Czy gdybyś taki spektakularny sukces osiągnął 20 lat wcześniej, woda sodowa uderzyłaby ci do głowy?

- Sądzę, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że pieniądze by mnie zmieniły. Teraz, kiedy wiem, co to znaczy żyć na krawędzi, bez pieniędzy, inaczej traktuję zarobioną kasę.

Czy twoi synowie słuchają disco polo?

- Nie, w domu słuchamy różnego rodzaju muzyki. 18-letni Norbert słucha mocnego uderzenia, a młodszy 12-letni Kuba hip-hopu.

Czy jesteś mężczyzną spełnionym? Czy jest jeszcze coś, czego potrzebujesz do szczęścia?

- Absolutnie jestem w stu procentach facetem spełnionym i szczęśliwym. Niech ten okres trwa jak najdłużej. Mam kochającą żonę i świetnych synów. Dom w swoich ukochanych Sejnach, gdzie się urodziłem, wychowałem i dorastałam. A teraz w domu mam swoje studio nagrań. Czegóż więcej może chcieć muzyk?

A marzenia? Jakie jeszcze czekają na realizację?

- Nie mam czasu na to, żeby marzyć. Mój grafik jest już zapełniony do 2014 roku. Może później, jak trochę odetchnę, przyjdzie czas na marzenia.

Grupa Weekend powstała w 2000 roku w Sejnach. Wokalistą oraz liderem zespołu jest Radosław Liszewski. Zespół ma również sekcję taneczną, którą tworzą Adam Łazowski i Paweł Nitupski. Teledysk do piosenki "Ona tańczy dla mnie" jako jedyny polski klip znalazł się na liście top 100 kanału YouTube.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki