Katastrofa lotnicza w Southend pod Londynem. Maszyna tuż po starcie zmieniła się w kulę ognia
Tragedia na lotnisku w Wielkiej Brytanii! Doszło tam do katastrofy lotniczej z udziałem niewielkiego samolotu Beechcraft King Air B200. Ten model może zabrać 13 osób, nie wiadomo, ile osób znajdowało się w tej konkretnej maszynie w momencie wypadku. Do tego poważnego wypadku doszło 13 lipca po południu na lotnisku London Southend w hrabstwie Essex, położonym około 56 kilometrów na wschód od Londynu. Władze portu lotniczego zdecydowały o natychmiastowym wstrzymaniu wszystkich przylotów i odlotów. Decyzja ma charakter tymczasowy, lecz nie podano jeszcze, kiedy ruch lotniczy zostanie przywrócony.
PRZECZYTAJ TEŻ: Szokujące informacje o katastrofie lotniczej! Pilot specjalnie rozbił samolot?
Samolot spadł chwilę po starcie. "Pomachaliśmy pilotom tego samolotu przed startem"
Według wstępnych ustaleń mały dwusilnikowy odrzutowiec Beechcraft King Air B200 wystartował pomyślnie, ale już kilka sekund po oderwaniu się od ziemi zaczął gwałtownie przechylać się w lewo. Chwilę później samolot obrócił się i uderzył w ziemię, co wywołało potężną eksplozję. Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe i policja. Dramatyczny przebieg wypadku relacjonował na antenie BBC jeden ze świadków zdarzenia, John Johnson, który przebywał na lotnisku z rodziną.
"Byłem z żoną i dziećmi, bo chłopcy interesują się samolotami. Pomachaliśmy pilotom tego samolotu przed startem. Widzieliśmy uśmiechniętych pilotów, odwzajemniliśmy gest. Maszyna wystartowała, ale zaraz po oderwaniu się od pasa zaczęła przechylać się w lewo. To było nietypowe. Po chwili samolot spadł i eksplodował. Pojawiła się ogromna kula ognia" - powiedział Brytyjczyk. Relacje innych świadków również wskazują na nagły i niekontrolowany manewr maszyny tuż po starcie.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi brytyjski urząd ds. bezpieczeństwa lotnictwa (AAIB)
Rzecznik prasowy lotniska potwierdził, że trwają intensywne działania służb ratowniczych, a teren wypadku został zabezpieczony. Lotnisko apeluje do pasażerów o sprawdzanie statusu swoich lotów i unikanie przyjazdu na teren portu bez wyraźnej potrzeby. Linie lotnicze i zarząd lotniska zapewniają, że pasażerowie otrzymają niezbędne wsparcie oraz informacje dotyczące ewentualnych zmian w podróży. Na ten moment nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi brytyjski urząd ds. bezpieczeństwa lotnictwa (AAIB). Przesłuchiwani są świadkowie, analizowane są nagrania z monitoringu oraz rejestratory lotu, o ile uda się je odzyskać z wraku maszyny.