- W Helsinkach odbył się szczyt państw wschodniej flanki UE, koncentrujący się na bezpieczeństwie w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.
- Premier Finlandii ostrzega przed długoterminowym zagrożeniem ze strony Rosji i zapowiada wzmocnienie wschodniej flanki UE.
- Czy istnieje szansa na szybkie zakończenie wojny w Ukrainie i jakie są perspektywy pokoju? Dowiedz się, co mówią liderzy.
We wtorek w Helsinkach odbył się pierwszy szczyt państw wschodniej flanki UE. Zostali na niego zaproszeni przedstawiciele ośmiu krajów bezpośrednio sąsiadujących z Rosją: Litwy, Łotwy, Estonii, Polski, Szwecji, Finlandii, Bułgarii i Rumunii. Litwę będzie reprezentował prezydent Gitanas Nauseda, Łotwę - premierka Evika Silina, Estonię - premier Kristen Michal, Polskę - premier Donald Tusk, Szwecję - premier Ulf Kristersson, Finlandię - Petteri Orpo, Bułgarię - p.o. premiera Rosen Żelazkow, a Rumunię - prezydent Nicusor Dan.
Rosja rzuci siły pod granicę NATO?
Premier Finlandii nie ma złudzeń - "Rosja stanowi długoterminowe zagrożenie, więc jako kraje położone w jej bliskim sąsiedztwie chcemy wzmocnić bezpieczeństwo i obronę wschodniej flanki UE i złożymy w tej sprawie konkretne propozycje" - powiedział. Dodał, że pewnym jest, że po zakończeniu wojny w Ukrainie Rosja przerzuci swoje wojska pod wschodnią flankę UE. Przekazał, że osiem wyżej wymienionych krajów zgodziło się na współpracę i przedstawienie konkretnych propozycji dla flagowego projektu obronnego UE Straż Wschodniej Flanki. W tym celu planują ubiegać się o finansowanie konkretnych działań.
Kiedy koniec wojny? Pesymistyczne przewidywania
Kiedy wojna w Ukrainie może się zakończyć? Donald Tusk, zapytany w Helsinkach przez dziennik "Ilta-Sanomat", czy pokój jest już blisko, powiedział, że w tym temacie jest "trochę pesymistą, ponieważ do tego potrzebna jest dobra wola, także Rosji, a dobra wola i Rosja to oksymoron". Podobnie myśli prezydent Litwy. "O ile część krajów zachodnich porozumiała się co do wsparcia Ukrainy i zapewnienia jej bezpieczeństwa, m.in. poprzez obecność wielonarodowych sił, o tyle Rosja kategorycznie sprzeciwia się obecności wojsk NATO w Ukrainie. Dlatego o konsensus będzie trudno.