Ani jedna osoba w ciągu 24 godzin nie umarła na koronawirusa w Wuhan - takie optymistyczne wiadomości docierają z Chin. Miasto pomału wraca do życia, na ulicach pojawia się więcej przechodniów, choć wciąż jeszcze w nieodłącznych maseczkach na twarzach. Zaczyna działać transport publiczny, otwierają się zamknięte na czas walki z pandemią firmy. Również w całych Chinach sytuacja normuje się.
Każdego dnia w całym tym ogromnym kraju przynajmniej oficjalnie odnotowuje się zaledwie trzydzieści kilka nowych zakażeń koronawirusem i wszystkie one zostały przywleczone z zagranicy. W tej beczce miodu jest oczywiście kropla dziegciu. Stęsknieni za wolnością ludzie coraz tłumniej wylegają z domów, co rodzi obawy przed ponowną falą zachorowań. Oby te obawy nie potwierdziły się. W Chinach od początku pandemii oficjalnie stwierdzono około 81 tys. przypadków zachorowań, zmarło około 3,3 tys. osób. Amerykański wywiad uważa jednak, o czym informował kilka dni temu Bloomberg, że liczby te są znacznie zaniżone.