STRIPTIZERKA walczy o wygraną Trumpa! Zrobiłaby dla niego WSZYSTKO

- Wszystko, wszystko co się tam wydarzyło było oszustwem! - wołała energiczna blondynka do przedstawicieli władz stanu Michigan podczas przesłuchania. Melissa Carone (33 l.) została powołana przez ludzi Donalda Trumpa (74 l.) jako świadek w sprawie rzekomych oszustw wyborczych, o których cały czas mówi jego sztab. Kobieta twierdzi, że pracowała w dziale IT dużego centrum liczenia głosów w Michigan i jak utrzymuje, widziała wiele nieprawidłowości. Czy jest wiarygodna? Początkowo tylko sparodiowano ją w programie "Sautrday Night Live", a niektórzy twierdzili, że podczas niesławnego przesłuchania zachowywała się jak pijana, czemu Melissa zaprzeczyła. Amerykańska prasa szybko wyśledziła też kilka niewygodnych faktów na temat "star witness", jak ludzie Trumpa z Rudym Giulianim na czele nazwali tajemniczą blondynkę.

Carone była wcześniej zatrzymywana przez policję, między innymi za nękanie byłej żony swojego narzeczonego obscenicznymi treściami wysyłanymi przez internet. Ma też na koncie absurdalne wypowiedzi o koronawirusie. Twierdziła między innymi, że nie podda się nawet testom na Covid, chyba że kazałby jej to zrobić Trump, bo tylko on jest dla niej wiarygodny. Ale największe emocje wywołały efekty dziennikarskiego śledztwa "Daily Mail", który dotarł do zdjęć Melissy Carone sprzed około 10 lat. Jak się okazuje, była striptizerką w podejrzanym klubie nocnym, zamkniętym po tym, jak w jego piwnicach torturowano mężczyznę... I choć pokazano już w prasie zdjęcia z półnagą ekspertką Trumpa wijącą się na rurze, ona sama twierdzi, że była tam tylko kelnerką.