stetoskop

i

Autor: pixabay.com Wzrosną minimalne wynagrodzenia lekarzy

Będzie b...ałagan w ochronie zdrowia? Brakuje lekarzy, by spełnić rządowy plan

2022-01-24 16:34

Rząd chce dla rządzonych dobrze, ale czasem może „przedobrzyć” w tych chęciach. „Każdy pacjent po 60. roku życia, który ma pozytywny wynik testu w kierunku koronawirusa, niezależnie od samopoczucia, będzie musiał w ciągu 48 godzin być zbadany przez lekarza POZ, również w warunkach domowych”. Lekarze uważają, że „ta decyzja, całkowicie wyłączy POZ” i będzie katastrofalna w skutkach dla pacjentów niecovidowych.

Federacja Porozumienie Zielonogórskie (zrzesza ok. 14 tys. lekarzy rodzinnych i pierwszego kontaktu, mających pod opieką ponad 14 mln pacjentów) krytycznie oceniła rządową decyzję o priorytetowej ochronie osób w wieku 60+. – Nowe wytyczne spowodują dalsze narastanie długu zdrowotnego, ponieważ dla pacjentów przewlekle chorych, leczonych w naszych poradniach, którzy nie znajdują teraz opieki gdzie indziej, nie będzie już czasu. Decyzję, którym pacjentem się zająć, lekarz nie będzie podejmował na podstawie jego stanu zdrowia, ale wytycznych resortu. W pierwszej kolejności będzie miał bowiem obowiązek na życzenie pacjenta pojechać do osoby po 60. roku życia z dodatnim wynikiem testu, ale np. łagodnym przebiegiem choroby – opiniuje Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Do wypowiedzi prezesa dodać należy, że lekarze POZ pracują z reguły do 18:00.

Razem uratujmy małe dziecko

Wydaje się, że prezes Porozumienia ma rację. Choćby dlatego, że wiele osób w wieku pow. 60. roku życia nie będzie potrzebowało wizyty lekarza w domu To, że nie była ona konieczna, okaże się dopiero po… wizycie. Sporo osób, które będą miały – nawet delikatne – objawy zakażenia SARS-CoV-2, szczególnie tych znacznie starszych, będzie mogło uważać, że to początek choroby, która może doprowadzić je do szpitala. Będą wzywać lekarza do siebie, gdy tylko będą mieli taką możliwość. To nie wina potencjalnych pacjentów, że gdy słyszą „covid”, to widzą oddziały intensywnej terapii. – Przejrzałam raporty dzienne z poprzedniej fali epidemii, tylko z covidem przyjmowałam ok. 30 pacjentów. Połowa z nich była po 60. roku życia. Jeśli będę miała zgłoszenie od pacjenta chorego przewlekle, to muszę odwołać jego wizytę i pojechać do domu chorego z covidem. Nie dlatego że są do tego wskazania medyczne, tylko z powodu decyzji urzędnika – prognozuje lekarz rodzinny Joanna Szeląg, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

Pomysł skomentował, na jednym z portali medycznych, „zwykły” lekarz rodzinny. „Zacznijmy od tego, że – nawet przy założeniu że Omikron jest lżejszy niż wariant Delta – przy dziesiątkach tysięcy zakażeń dziennie lekarze POZ i tak będą mieli pełne ręce roboty. Tymczasem rządzący nakładają na nich obowiązek badania każdego nowego zarażonego, nawet osób bezobjawowych, będących po trzech dawkach szczepionki. W jaki sposób mieliby to zrobić, mając długa kolejkę pacjentów czekających po prostu na wizytę? Po drugie – lekarzy w Polsce jest zdecydowanie za mało, by móc nakładać na nich dodatkowe zadania (...). Tak mało mamy w naszym kraju medyków, a ci którzy są, padają na twarz z wycieńczenia po blisko dwóch latach walki z pandemią. I po trzecie wreszcie – wysłanie lekarza na serię wizyt domowych, przy wysokiej zaraźliwości Omikrona, niechybnie sprowadzi na niego prędzej czy później chorobę. Czyli wyłączy go z aktywności na dobrych kilka dni. I po co to wszystko? Jak zwykle – po to, żeby pokazać że rząd robi cokolwiek, jednocześnie nie robiąc nic”. Czy ta ocena jest sprawiedliwa?

Rzeczywistość może skomplikować realizacja jeszcze jednego pomysłu z pakietu działań antyepidemicznych. Chodzi o bezpłatne testowanie (szybkimi testami antygenowymi) za darmo, w aptekach. Środowisko farmaceutów uważa, że nie jest to dobry pomysł. Nie tylko dlatego, że z 14 tys. aptek mniejszość jest (teoretycznie) przystosowana do świadczenia takiej usługi (od 27 stycznia). Zadaniem Ministerstwa Zdrowia warunki są spełnione w aptecznych punktach szczepień. Masowe testowanie w takich punktach, z przemieszaniem zarażonych już i niezarażonych. mogłoby mieć odwrotny skutek do zamierzonego. Takie wizyty mogłyby się kończyć kwarantannami, a jeśli podlegaliby im seniorzy, to patrz wyżej.

Prof. dr hab. n. med. Robert Flisiak w programie „Newsroom” WP powiedział, że w obliczu spodziewanej ogromnej liczby zakażonych pracowników (2 mln na kwarantannie) sposobem na zapobieżenie paraliżowi działania państwa i gospodarki byłoby... całkowite zniesienie kwarantanny. – Osoby na kwarantannie w zdecydowanej większości są zdrowe. Wystarczyłoby, aby się same kontrolowały, a w razie zakażenia izolowały – stwierdził prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i b. członek Rady Medycznej ds. COVID-19 przy premierze.

Sonda
Czy masz zaufanie do lekarzy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły