naukowcy, mikroskop

i

Autor: pixabay.com Naukowcy nie zawsze mają zgodną opinię co do skutków rozpędzającej się fali pandemii

Ekspertyzy

Co nam nie/grozi, gdy ze świata napłynie do nas kolejna nas fala epidemii?

2022-07-14 16:36

Opozycja gani ministra zdrowa Adama Niedzielskiego, że zwleka z wprowadzeniem 4. dawki szczepienia przeciw COVID-19 i nadal nie chce powrócić do masowych testów w kierunku SARS-CoV-2. Grzmią, że przybywa zakażonych, a minister odpowiada, iż te wzrosty nie oznaczają, że „już w tej chwili należy popadać w histerię, jak niektórzy eksperci”. Fala epidemii przybiera na sile, zobaczmy, co mają do powiedzenia „niektórzy eksperci”.

– Można powiedzieć, że to już nie jest COVID-19. To jest COVID-22 - choroba o łagodniejszym przebiegu – uważa prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. To chyba przenośnia, bo w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych – ICD-10 widnieje tylko COVID-19; kod U07.1 COVID-19. Ta nowa/stara choroba, wywoływana teraz przez podwarianty Omikronu, uspokaja, wskazując, że część zakażeń przebiega bezobjawowo. – A nawet te przebiegające objawowo, ale łagodnie, nie stanowią zagrożenia zdrowia i życia oraz nie obciążają systemu opieki zdrowotnej – prognozuje zakaźnik. W kwestii 4. dawki szczepionki sprawę stawia jasno: czekanie na nową szczepionkę zaleca jedynie osobom, które przyjęły już trzy dawki i dodatkowo przechorowały COVID-19 w 2022 r. Wszyscy inni powinni zaszczepić się tym, co dziś jest dostępne.

Tyle nasz ekspert. A jakie są opinie znawców tematu z zagranicy? Nie do końca opinie prof. Flisiak podzielać zdaje się dr Anthony Fauci, główny doradca medyczny prezydenta USA Joe Bidena. – Z dostępnych danych jasno wynika, że nawet jeśli szczepionki – ze względu na wysoki stopień przenoszenia się tego wirusa – nie chronią zbyt dobrze przed zakażeniem, to dość dobrze chronią przed ciężkim przebiegiem choroby, prowadzącym do hospitalizacji i śmierci. Zaszczepiony, gdy się zarazi, to z dużym prawdopodobieństwem nie powinien być na tyle chory, by musiano go leczyć w szpitalu.

Posłanka Joanna Senyszyn na rehabilitacji

Tak. Tylko obaj eksperci mówiąc o epidemii, mieli na myśli Omikron BA.5, którego większość wirusologów uważa nie za tak groźny, jak wariant Delta. Problem w tym, że sytuacja jest dynamiczna i wędrówkę po świecie, z Indii, rozpoczął już BA.2.75. Na marginesie: dlaczego WHO zrezygnowało z określania odmian SARS-CoV-2 greckimi literami? „Time” niedawno poinformował, że kolejny subwariant Omikronu niepokoi naukowców. Jest już w Australii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. W USA też. Naukowcy są zaniepokojeni szybką migracją BA.2.75, ale… nie wiedzą jeszcze, czy może wywołać cięższe objawy chorobowe niż BA.5.

Prezes Rady Służby Zdrowia (Włochy) prof. Franco Locatelli też uważa, że BA.5. nie jest tak straszny, jak Delta. – Subwariant ograniczoną możliwość wywołania ciężkiej choroby płuc, ale ograniczona, nie oznacza, że jej nie ma w ogóle (...). Przestańmy minimalizować ryzyko porównując infekcję do wirusa grypy. To poważny błąd – apeluje włoski pediatra i hematolog. Trzeba dodać, że bagatelizowanie grypy też nie jest wskazane. Profesor zauważa, że przez kolejną falę może ucierpieć szpitalnictwo, bo gdy personel zarazi się, to nie przyjdzie do pracy. Z początkiem tygodnia we Włoszech aktywnie zakażonych było ponad 1,2 mln osób.

WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) nie podziela raczej tezy o tym, że wzrost zakażeń podwariantami Omikronu nie będzie przedkładał się na przyrost hospitalizacji. – W miarę wzrostu liczby hospitalizacji i zakażeń koronawirusem, rządy muszą wdrożyć wypróbowane i przetestowane środki, takie jak noszenie maseczek, ulepszona wentylacja oraz protokoły testowania i leczenia – powiedział (12 lipca) mediom dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesu. Przypomniał, że „pandemia COVID-19 jeszcze się nie skończyła i jest jeszcze daleko do jej końca”. – Wirus nadal swobodnie krąży, a rządy nie rozkładają skutecznie ciężaru choroby zgodnie ze swoimi możliwościami, zarówno w przypadku hospitalizacji w ciężkich przypadkach, jak i rosnącej liczby osób w stanie po covidzie, często określanych jako covid long – dodał Tedros.

W kwestii „długiego covidu” wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców King’s College London nie pokrywają się z wyżej cytowanym stwierdzeniem dyrektora generalnego WHO. W badaniach wyszło, że ryzyko zapadnięcia na long Covid wskutek zarażenia Omikronem jest od 20 do 50 proc. niższe w porównaniu z Deltą. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości mniej będzie odległych powikłań po COVID-19. – Nie należy zatem likwidować ośrodków zajmujących się długim Covidem – uważa dr Claire Steves z King’s College London. W Wielkiej Brytanii w maju u 438 tys. pacjentów (po zakażeniu Omikronem) stwierdzono long Covid. To 24 proc. wszystkich chorych z długim Covidem.

Skoro jesteśmy przy statystyce… Do 11 lipca WHO zidentyfikowała ponad 552,5 mln potwierdzonych przypadków COVID-19 na całym świecie, w tym 232,3 mln w Europie i ponad 6,3 mln zgonów od początku pandemii. Według Our World in Data w tym samym dniu 61,3 proc. światowej populacji przeszło pełny harmonogram szczepień, a 66,8 proc. otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki. „Doszliśmy do momentu, w którym podaż szczepionek przeciwko COVID-19 przerosła popyt – napisano (13 lipca) w „Wall Street Journal”. Według amerykańskiego dziennika dziesiątki milionów niewykorzystanych szczepionek są wyrzucane do śmieci przez rządy, firmy farmaceutyczne i ośrodki szczepień. W USA zmarnowało się około 90,6 mln dawek z ponad 762 mln od czasu, gdy szczepionki stały się ogólnodostępne (pod koniec 2020 r)...

Sonda
Sprawdzanie paszportów covidowych to...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły