maseczki

i

Autor: NightRainer/cc0/pixabay zdjęcie ilustracyjne

Prawo

W maseczce w wiedeńskim metrze? Verboten, zakazane – za to grozi mandat

2023-03-13 17:06

Austria jest jedynym państwem w Europie, które wprowadziło obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19. Była też jednym z pierwszych znoszących covidowe obostrzenia. Teraz poszła jeszcze dalej: od 1 marca w wiedeńskich środkach komunikacji publicznej… nie wolno używać maseczek ochronnych. Znaczy się można, ale na własną odpowiedzialność i ryzyko zapłacenia sporego mandatu.

Kiedyś, jeszcze nie tak dawno mandaty wymierzano tym, którzy np. korzystali komunikacji publicznej i nie mieli zasłoniętych nosów i ust. Wtedy takie zachowanie było postrzegane za aspołeczne i naruszające epidemiczne prawo. Przypomnijmy (bo pandemia, jej skutki i sposoby jej przeciwdziałania pogrążają się powoli w niepamięci), że w styczniu 2021 r. austriackie władze wprowadziły taryfikator mandatów za łamanie obowiązku „maseczkowania się”. Od 25 euro (w przypadku jeżdżenia komunikacją publiczną bez maski), przez 3,6 tys. euro (za to, że goście nie zakładali masek będąc w lokalach gastronomicznych) po grzywny dla właścicieli lokali, którzy do tego dopuścili lub nie zamykali lokalów o wyznaczonej porze), nawet do 30 tys. euro. Teraz za jeżdżeniem metrem, tramwajem czy autobusem w masce (nawet medycznej) grozi mandat, aż 150 euro! Skąd ta zmiana. Wyjaśniają to austriackie media, a w świat te informacje puszcza dalej „Spiegel”.

Otóż po okresie pandemii odżyła ustawa z 2017 r., w myśl której jeśli zakrywa się lub ukrywa się twarz w miejscach publicznych czymkolwiek w taki sposób, że nie można zidentyfikować twarzy, to grozi za to mandat,150 euro. W zamyśle ustawodawca wprowadził taki przepis, by m.in. uniemożliwić używania ortodoksyjnym muzułmankom tradycyjnych nakryć/zakryć głowy/twarzy ze słynną burką na czele. Gdy szalała epidemia, to o tych przepisach zapomniano, możliwe, że obowiązywanie ustawy zawieszono („Spiegel” o tym nie wspomina) na czas pandemiczny, a teraz – gdy uznano, że SARS-CoV-2/COVID-19 nie jest już zagrożeniem dla Austriaków, wrócono do poprzednich przepisów. Problem w tym, że wiele osób nadal zakłada maski, gdy jest w miejscach publicznych, obawiając się zarażenia. Czasem takie osoby można spotkać także i w Polsce. Media informują, że niebawem ten tzw. czynnik ma być uwzględniony w ustawie z 2017 r.

Piotr Najbuk z Astrazeneca: Pandemia nie powiedziała ostatniego słowa

Na razie policja i inne służby kontrolujące mają wykazywać tolerancję wobec takich przypadków (ciekawe, czy wobec „zaburkowanych” muzułmanek również”. Austriackie ministerstwo zdrowia zaleca, by nie wyciągać konsekwencji wobec osób, które mogą uzasadnić noszenie maseczek z przyczyn zdrowotnych” (w kulminacji pandemii trzeba było udowadniać, że z przyczyn zdrowotnych… nie można używać maseczek). Jak to udowodnić, jak odróżnić, kiedy osoba ma maseczkę bo się bo nadal koronawirusa, a kiedy używa jej, by nie być zidentyfikowaną przez system rozpoznawania twarzy?

Nadmieńmy szybko i skrótowo, że w 2011 r. weszła w Polsce w życie znowelizowana ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. Za zasłanianie twarzy podczas imprezy masowej groził areszt, ograniczenie wolności albo grzywna nie mniejsza niż 2 tys. zł. W czasie pandemii w ograniczonych wielkością imprezach masowych można było uczestniczyć tylko wtedy, gdy się miało na twarzy maseczkę ochronną. Pozostawiamy bez komentarza te przeciwności.

Sonda
Czy nosisz maseczkę w zamkniętych, publicznych pomieszczeniach?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły