Siedmiolatka miała zdalną lekcję. Nagle jej babci stało się coś strasznego. Dziewczynka musiała zareagować

2021-03-05 21:51

Siedmioletnia Amelia uratowała życie babci, która upadła i rozbiła sobie głowę. Dziewczynka zachowała zimną krew i zaalarmowała nauczycieli podczas zdalnej lekcji, w której w tym momencie uczestniczyła. Na szczęście pomoc przybyła bardzo szybko. Jak podaje TVN24, babcia dziewczynki choruje na cukrzycę.

Z powodu pandemii niektórzy uczniowie klas 1-3 uczą się w trybie zdalnym. Należy do nich siedmioletnia Amelia z Kalska. Parę dni temu dziewczynka podczas lekcji pozostała pod opieką babci. Kiedy trwały zajęcia, w domu Amelki zdarzył się wypadek. Jej babci stało się coś strasznego. Kobieta w pewnym momencie upadła i rozbiła sobie głowę. Obrażenia seniorki były na tyle poważne, że nie była ona w stanie sama wezwać pomocy. - Dziewczynka nie spanikowała, zachowała się bardzo odpowiedzialnie. Podczas zdalnych lekcji poinformowała swoich kolegów oraz wychowawczynię o całej sytuacji. Na miejsce zdarzenia przybył jeden z rodziców kolegi Amelki. Pan Jarosław zaczął udzielać pomocy – relacjonowała Krystyna Talaga, sołtys Kalska w rozmowie z TVN 24.

Zobacz: To już rok z pandemią. Jak Polacy radzili sobie z życiem na kwarantannie? [MEMY]

Zobacz: Szpital w Zielonej Górze jako pierwszy w Polsce walczył z koronawirusem. Minął rok od przyjęcia "pacjenta zero"

W domu dziewczynki chwilę później pojawiła się dyrektorka jej szkoły, nauczyciele oraz jeden z rodziców ucznia z klasy Amelki. Opatrzyli oni krwawiące rany i zaalarmowali pogotowie. Dzięki postawie siedmiolatki kobieta szybko trafiła do szpitala.

Przytomne zachowanie dziewczynki podczas kryzysowej sytuacji spotkało się z uznaniem jej kolegów i koleżanek. – My jako osoby dorosłe tym bardziej doceniamy tę jej postawę. Każdy z nas w różny sposób mógłby się zachować, często panikując. Amelka zachowała się całkowicie wzorowo. Opanowała emocje i nie mając dostępu do telefonu, potrafiła skorzystać z tych środków, którymi dysponowała i przyniosła babci pomoc – powiedziała Ewelina Mularczyk-Sienkowska, prezes Stowarzyszenia „Aktywny Kalsk”.

Zobacz: Lubuskie. Pacjent "zero" rok od zakażenia koronawirusem. "Do dziś odczuwam skutki. Pozostała trauma"

Rodzice Amelii także nie kryją podziwu wobec postawy swej córki. – Byliśmy z mężem bardzo wzruszeni. Nie ukrywam, po całej akcji pojawiły się łzy. Jestem z niej tak szalenie dumna! Amelka świetnie zareagowała, nie spanikowała, nie płakała, tylko babci pomogła.

O czynie Amelii szybko zrobiło się głośno w całej miejscowości. Członkowie stowarzyszenia „Aktywny Kalsk” postanowili nagrodzić siedmioletnią Amelkę. W książce, którą dziewczynka otrzymała w prezencie, napisano: “Jesteśmy dumni wielce, dlatego wspaniałej Amelce za bohaterską postawę i dzielne zachowanie wręczamy tę książeczkę, niech na pamiątkę zostanie”.

Zielona Góra przeciw publikacji orzeczenia TK o aborcji

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki