Mają grób sąsiada kilka metrów od domu. Gdy rodzice zobaczyli grabarzy przy płocie, omal nie zemdleli

i

Autor: pixabay.com, CC0 fot. GoranH /zdjęcie ilustracyjne

Mają grób sąsiada kilka metrów od domu. "Gdy rodzice zobaczyli grabarzy przy płocie, omal nie zemdleli"

2021-09-16 11:45

Państwo Szymanowscy z Zielonej Góry byli w wielkim szoku, kiedy zobaczyli grabarzy kopiących grób zaledwie kilka metrów od ich domu. Zastanawiają się, jak teraz będą mogli spokojnie napić się kawy w swoim ogrodzie.

Państwo Szymanowscy mieszkają na Chynowie, obok cmentarza. Nigdy jednak nie przypuszczali, że tuż pod płotem będą chowani ludzie. Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, kiedy w latach 80. budowali swój dom, byli zapewniani, że cmentarz będzie wygaszany. Tymczasem, z biegiem lat, żaden z prezydentów tego nie zrobił, a kolejne groby powstawały, zbliżając się w ich kierunku. Byli w wielkim szoku, kiedy zobaczyli grabarzy kopiących grób zaledwie kilka metrów od ich domu. Jak powiedział syn państwa Szymanowskich, kiedy rodzice zobaczyli grabarzy przy płocie, omal nie zemdleli. Grób stanął około 5 metrów od ich domu. "To taty kolega. Sprawa tym bardziej jest dla nas trudna, bo wiemy, że to bolesny czas dla rodziny. Ale to my jego grób będziemy mieć na wyciągnięcie ręki. Będziemy z nim żyć" - mówił Rafał Szymanowski w rozmowie z GW, który ma żal do zarządcy cmentarza, że wskazał takie miejsce do pochówku. Rodzina zastanawia się, jak teraz będzie mogła normalnie funkcjonować na swojej posesji, jeść kolację w ogrodzie, popijać kawę.

Rozpoznajesz ten głos? Daj znać jeśli do ciebie tez dzwonił ten oszust

Zarządca cmentarza odpiera zarzuty: "Grób został wyznaczony i wykopany na terenie cmentarza. Wszystko jest zgodne z ustawą i rozporządzeniami, bo chowamy ludzi na cmentarzu" - tłumaczy Krzysztof Machalica z Miejskiego Zakładu Pogrzebowego, który mówi, że na cmentarzu powoli kończą się miejsca.

Sprawą zainteresował się jeden z radnych, który ostro krytykuje prezydenta miasta. - Zamiast szukać alternatywnych rozwiązań pozwala, by miejski zakład upychał groby ludziom pod oknami - mówi. - Polityka grobowa miasta jest fatalna. Zielona Góra nie ma krematorium, na głównym zielonogórskim cmentarzu po większej ulewie woda niszczy groby, zalewa trumny, sceny mamy jak z horroru - dodaje i zastanawia się, co będzie, jak skończy się miejsce do chowania ludzi.

Po tym, jak sprawa pochówku kilka metrów od domu Państwa Szymańskich zrobiła się głośna, zarządca cmentarza zapowiedział, że (mimo wcześniejszych planów), w pasie przy płocie nie pojawi się więcej grobów, a na granicy działki postawiony zostanie płot, a przy nim posadzone będą tuje.

Sonda
Co sądzisz o tej sytuacji?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki