Nie żyje 12-letnia Pola. Dramatyczne kulisy tragicznego wypadku na S3. Boże, nie zabieraj mi Poli. Serce pęka

i

Autor: Klub Kolarski Ziemia Kołobrzeska / Facebook Nie żyje 12-letnia Pola. Dramatyczne kulisy tragicznego wypadku na S3. "Boże, nie zabieraj mi Poli". Serce pęka

Nie żyje 11-letnia Pola. Dramatyczne kulisy tragicznego wypadku na S3. "Boże, nie zabieraj mi siostry". Serce pęka

2021-07-19 13:23

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 5 lipca na drodze S3. Zaledwie 12-letnia Pola, wraz z koleżankami i kolegami, jechała na obóz kolarski na południe Polski. Tuż za Zieloną Górą doszło do koszmarnego wypadku. Bus, którym jechała Pola z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w zaparkowany pojazd wojskowy. Mimo wysiłku lekarzy, 16 lipca Pola zmarła.

5 lipca 2021 Klub Kolarski Ziemi Kołobrzeskiej wyruszył na południe Polski na obóz. Młodzi kolarze wraz z kadrą jechali trzema busami. W tym, w którym była 12-letnia Pola podróżowało siedmioro dzieci. Koszmar rozpoczął się tuż za Zieloną Górą, na trasie S3. Pan Jacek, kierowca busa, z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w zaparkowany pojazd wojskowy. Honker miał zabezpieczać stojącą kawałek dalej wojskową ciężarówkę przewożącą czołg, w której wymieniano uszkodzoną oponę.

- Zastanawialiśmy się, czy powodem wypadku mogło być zmęczenie - mówił w rozmowie z Super Expressem trener Poli, Jakub Braun. - Jackowi wydawało się, że ten samochód wojskowy jedzie. Mieliśmy wypadek na 199 kilometrze S3. Jak wracałem, to sprawdzałem, w którym dokładnie miejscu staliśmy. To było na 167 kilometrze, czyli 32 kilometry wcześniej staliśmy prawie 40 minut, bo wcześniej jeden z naszych busów został zatrzymany przez Inspekcję Transportu Drogowego. Oni przeglądali tego busa około 40 minut.

Zobacz: Mazowieckie. Zabił 17-latkę, a drugą ciężko ranił, po czym chwalił się wideo znajomym! Nagrał je w karetce

Wypadek na S3. 12-letnia Pola w ciężkim stanie trafiła do szpitala

Siła zderzenia była bardzo duża. Pola siedziała w środkowej części busa, przy drzwiach przesuwnych. 12-latka odniosła największe obrażenia. Była reanimowana.

- Gdy wszystkie dzieci opuściły busa, w aucie została już tylko Pola. Nie mogłem do niej dosięgnąć, żeby przez okno odpiąć jej pas – wspomina tragiczne zdarzenia Jakub Braun. - Do środka wszedł wojskowy, pan Marcin, który zatrzymał się przy wypadku. Jechał z rodziną na wakacje. Wraz z nim do busa wszedł też Jacek. To oni ratowali Polę. Kiedy oni byli w tym aucie, ktoś krzyknął, że jedzie straż pożarna.

Braun opowiada w rozmowie z nami, że straż pożarna zatrzymała się przy kolumnie wojskowej, która stała za busem w odległości około 200-300 metrów.

Przeczytaj także: Sebastian zmarł w czasie przesłuchania. Policja zwlekała z wezwaniem karetki? [ZDJĘCIA]

- W momencie, kiedy to się stało, kiedy Jacek uderzył, to on jeszcze w pełni świadomy, mimo szoku, zjechał na prawy pas, wyprostował samochód, pociągnął go wzdłuż tego pasa i zatrzymał delikatnie. Żeby nie wykonywać raptownych ruchów – wyjaśnia Jakub Braun i dodaje: - Wtedy zaczęła się cała akcja. Widziałem, że Pola ma opiekę dwóch ludzi. Ja zająłem się resztą osób. Wystartowałem po straż, oni już do nas biegli, widzieli, że to nie u wojskowych, tylko u nas są potrzebni. Pokierowałem jednego ze strażaków, poprosiłem o pomoc w wydostaniu Poli. Oni podeszli do mnie. We czwórkę próbowaliśmy te drzwi wyrwać. One były tak mocno zakleszczone. Straż zaczęła rozwijać ciężki sprzęt. Finalnie okazało się, że nie użyli go bo, wyjęli Polę przez okno, czy jakoś tak. Wtedy zaczęły nadjeżdżać karetki.

12-letnia dziewczynka z poważnymi obrażeniami głowy została przetransportowana do szpitala.

Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć.

"Pola, Pola patrz na mnie! Nie zasypiaj!". Tragiczny wypadek na S3 pod Zieloną Górą

Trener Klubu Kolarskiego Ziemi Kołobrzeskiej wspomina tragiczne chwile na trasie szybkiego ruchu pod Zieloną Górą.

- Wskazywałem ratownikom medycznym, gdzie najbardziej ich potrzebujemy. Najpierw pomagali Poli. Wiedziałem, że ratownicy robią wszystko, co w ich mocy, żeby ratować dzieci. Nigdy bym nie przypuszczał, że to się może skończyć w ten sposób, że Pola jest tak bardzo mocno poszkodowana, bo cała siła uderzenia poszła w przód. W prawą, przednią stronę. Stałem tam kilka godzin i analizowałem to. Pola musiała uderzyć skronią w coś – opowiada Braun.

Dziewczynka po wypadku nic nie mówiła. Z relacji przekazanej przez trenera wynika, że tylko patrzyła, a w pewnym momencie obsunęła się i leżała na koledze, na jego boku.

- Ja do niej krzyczałem: "Pola, Pola patrz na mnie! Nie zasypiaj!" - wspomina dramatyczne zdarzenia Braun. - Ona była jakby w innej rzeczywistości, tak patrzyła na mnie, jakby była nieobecna, jakby była na wpół nieprzytomna. Wydawało mi się, że jeszcze jest okej, że kontaktuje w jakiś sposób. I to mnie zmyliło. Kiedy pojawiła się krew, kiedy nie mogłem do niej dojść krzyczałem, żeby pozostali wychodzili, do samochodu wbiegł Jacek i sprawdził po omacku, że kręgosłup jest cały, położył ją na siedzeniu. W tym momencie wbiegł pan Marcin i oni wspólnie, aż do przyjazdu straży i ratowników medycznych byli przy Poli. Jacek mówił, że miał wrażenie, że Pola w pewnym momencie przestała oddychać. Ona zaczęła się krztusić i dla niego to był sygnał, że oddycha. Zrobili tyle, ile byli w stanie.

Lekarze robili wszystko, by uratować życie Poli. Przeszła poważną operację. Niestety, 16 lipca dziewczynka zmarła.

Zobacz także: Wypadek w Grębiszewie. Nie żyje dwoje mężczyzn i dwójka dzieci. Kim są ofiary?

"Boże nie zabieraj mi siostry!"

Uczestnicy obozu podróżowali trzema busami. W pierwszym jechał młodszy brat Poli. Chłopiec nie wiedział o wypadku. W drugim, tym, który miał wypadek, jechała Pola. W trzecim jej straszy brat.

Kiedy na miejscu tragicznego wypadku działały służby ratunkowe nadjechał trzeci bus. Scena, która rozegrała się na szosie rozrywa serce. Straszy brat Poli miał paść na ziemię i modląc się krzyczeć: „Boże nie zabieraj mi siostry!”.

Pola trenowała ponad dwa lata

Pola trenowała kolarstwo ponad dwa lata. Dziewczynka stawała na podium, ale nie wierzyła w swoje siły.

- Ja z Polą pracowałem od grudnia. Wcześniej pracował z nią trener, który prowadził klub z naszej inicjatywy, pan Igor – mówi Braun. - W tym roku Pola stratowała w czwartych klasach w Mistrzostwach Polski szkółek kolarskich i to były Mistrzostwa Polski na torze kolarskim. Przywiozła stamtąd medal. Jeździła ponad dwa lata. 27 czerwca pojechaliśmy na Mistrzostwa Polski, a jeździliśmy na róże zawody, to Pola zawsze była w pierwszej dziesiątce. Ona nigdy nie wierzyła w to, że może wygrywać, że jest na tyle mocna, że da radę. Cały czas miała taki problem, że mimo iż była bardzo pracowita, bardzo ambitna, to nie wierzyła w siebie. Potrzebowała mentora, który będzie ją nakierowywał na ten cel. Postawiłem sobie za cel to, że na Mistrzostwach Polski szkółek kolarskich, żeby ona uwierzyła, że może coś zrobić. Że może wygrać nawet złoty medal. Kiedy tam jechaliśmy, w busie powiedziałem jej, że mam dla niej talizman, który spowoduje, że wygra mistrza Polski. Ona się śmiała, nie dowierzała. Powiedziałem jej, że zobaczy na miejscu. Nie dawała mi w tym samochodzie żyć. Pytała o to, co to jest. Kiedy byliśmy na miejscu i się rozpakowywaliśmy i wyciągnąłem rower, na którym moja córka zdobyła mistrza Polski przynajmniej dwa razy jak była w jej wieku. Dałem ten rower Poli i powiedziałem jej: „Na tym rowerze moja córka zdobywała mistrza Polski. To talizman, który tobie też pozwoli zdobyć ten tytuł, zobaczysz.W wyścigu na czas była trzecia. Czuła wielki niedosyt. Dała z siebie wszystko. Przyjechała ze łzami w oczach. Płakała, tak była zmęczona. Wtedy trafiło to do niej, że zdobyła medal. Na następny dzień był wyścig wspólny i wtedy pierwszy raz powiedziała, że jedzie po zwycięstwo. Przyjechała czwarta. Płakała, że nie tak miało być. Zapytałem, czy zdaje sobie sprawę z tego, że jest czwarta w Polsce. I nie zrobił tego rower, tylko ona – wspomina Polę jej trener, Jakub Braun.

Przeczytaj także: Kolejna śmierć nad Zalewem Zegrzyńskim. 20-latek zginął na dzikim kąpielisku

Klub Kolarski Ziemi Kołobrzeskiej pogrążony w żałobie

Informację o śmierci 12-letniej Poli przekazał za pośrednictwem Facebook Klub Kolarski Ziemi Kołobrzeskiej.

- Dziś nasze kolarskie serce rozpadło się na miliony kawałków. Nasza Pola, nasza iskierka, waleczna, zawsze uśmiechnięta. Nasza kolarka z warkoczem odeszła, aby ścigać się teraz po niebiańskich torach, szosach. Pola nie przegrała, Pola zmieniła team. Nie tak miało być. Nie taki był plan treningowy. Nie będziemy udawać, że jesteśmy silni. Nie jesteśmy - umieramy z rozpaczy. Pola kochamy Cię i nie możemy uwierzyć – brzmi emocjonalny wpis klubu Poli.

12-letnia Pola nie żyje. "Nasza iskierka... odeszła, aby ścigać się teraz po niebiańskich torach"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki