Beata Kozidrak WYZNAJE: Faceci wciąż się za mną oglądają

2015-12-18 3:00

Choć czas jest dla niej wyjątkowo łaskawy, Beata Kozidrak (55 l.) stara się, by wyglądać jak najlepiej i wciąż zachwycać swoich fanów. Ku jej uciesze, udaje się - mężczyźni wciąż oglądają się za nią na ulicy! Tylko "Super Expressowi" wielka gwiazda zdradziła sekrety swojej urody, nienagannej figury i opowiedziała o nowym muzycznym projekcie.

- Pani Beato, spotykamy się, by porozmawiać przede wszystkim o płycie DVD "Bajm LIVE". Dlaczego widzimy na nim Bajm w wersji akustycznej, a nie rockowy, z wielką sceną?

- Taki Bajm mocny i mocno grający doskonale znacie. A takiego akustycznego myślę, że nie. To wydawnictwo dwupłytowe i te krążki różnią się od siebie. Materiał na płycie CD został nagrany na halowej trasie koncertowej, więc słychać tysiące naszych fanów. To niesamowite, bo jest moment, w którym praktycznie śpiewają za mnie.

- Jak wyglądał wybór repertuaru?

- Ja jestem za to odpowiedzialna. Byłam świadoma, że nie ogarnę wszystkich pragnień słuchaczy. Brałam pod uwagę piosenki, które kochają nasi fani, ale są też takie, które zawsze mam w sercu i chciałam je pokazać. W przyszłym roku możecie spodziewać się jeszcze wielu niespodzianek ode mnie i od Bajmu.

- A jakie są pani rytuały przed wyjściem na scenę? Może je pani tylko jedną konkretną rzecz albo pije coś specjalnego?

- W ogóle nic nie jem. I tu jest problem. Choć z drugiej strony dobrze, bo chudnę szybciej (śmiech).

- Jak się dba o ten jeden z najlepszych w Polsce głosów?

- No więc... nie dbam w ogóle! Naprawdę. Nie lubię się rozśpiewywać, nie ćwiczę. Jeśli nawet w głosie pojawi się chrypka, to oznaka prawdy i szczerości.

- A stroje sceniczne? Pomaga je pani dobierać młodsza córka?

- Nie, Agata ma swoją markę modową, ale robi stroje raczej dla młodszych kobiet. Niektóre rzeczy mi się bardzo podobają, ale to jest jej moda i jej droga. Ja mam swoje osoby, z którymi współpracuję. Razem wymyślamy, ale we wszystkim muszę być ja - nikt mi nic nie narzuci.

- Zawsze jest pani na scenie bardzo seksowna. Czuję się pani sexy?

- Jasne, że tak! Jestem kobietą. Jeszcze jak się faceci oglądają, to jest fajnie (śmiech). Oczywiście nie za Beatą, tylko na przykład gdzieś za granicą w Szwecji, Anglii czy w Hiszpanii. To miłe, że wciąż się podobam mężczyznom.

- A w jakich sytuacjach czuje się pani najbardziej sexy? Czy pomaga w tym scena?

- Na scenie czuję się przede wszystkim artystą. Ale oczywiście lubię podkreślać swoją kobiecość. Pokazuję kobietom, że w każdym wieku można dobrze wyglądać i starać się to podkreślać. To pomaga. Trzeba to robić dla samej siebie. Jasne, że mam świadomość, że mam medialny zawód i muszę szczególnie dbać o siebie - o urodę, o figurę, o włosy. Ale najlepszy sposób na dobry wygląd to miłość.

- Po pani to chyba widać. Nawiązując do DVD, na początku rozmawia pani z mężem, który jest pani menedżerem. Cały czas widać chemię między wami, dużo się śmiejecie.

- My mamy przede wszystkim dystans do swojego zawodu i do siebie. Potrafimy się śmiać z własnych wad. Poznałam wielu muzyków, którzy są poważni, przyjmują jakieś pozy. A przecież tu potrzebny jest luz, trzeba się tym bawić. Popatrzmy na artystów za granicą, jak oni zachowują się na scenie. Trzeba zachować dystans i myślę, że ja i Andrzej go mamy.

- Podobno ma pani talent aktorski. Nie chciałaby pani zagrać w filmie?

- Wychodząc na scenę, już stwarzam pewną kreację aktorską. Śpiewam własne teksty i chcę, by były wyraziste.

- A gdyby ktoś miał zagrać panią w filmie, miałaby pani pomysł, kto mógłby to być?

- Chyba nie.

- Ja mam pewną propozycję, ale to nie jest polska aktorka.

- O, to już dobrze się zapowiada (śmiech).

- Sarah Jessica Parker. Uwielbiam ją.

- Ale ona nie śpiewa (śmiech).

- Przecież nikt nie śpiewa tak jak pani, więc żadna aktorka nie sprosta!

- Myślę, że to jeszcze jest temat, który będzie musiał poczekać. Na razie chciałabym kiedyś napisać książkę. Może znajdę czas. Bazowałby ona na moim życiu i doświadczeniu jako kobieta. Mądrą książkę, która mogłaby pomóc wielu kobietom.

- A wracając do dbania o siebie. Zdradzi nam pani swoje sekrety?

- Kiedyś chodziłam na siłownię. Miałam trenera, od którego bardzo wiele się nauczyłam. O diecie, o oddychaniu i o tym, jak ważne jest ono w naszym życiu. Jak należy ćwiczyć, by nie forsować się, nie biegać za szybko. Wiele nauczyłam się na temat jedzenia i tę wiedzę cały czas wykorzystuję. Nie jem mięsa od jakiegoś czasu. Czuję się lżej. Słucham siebie samej i wiem, co jem. Wybieram produkty świadomie. A ostatnio nauczyłam się sama piec pieczywo. Mam thermomix i robię sobie sama chałki czy bułki. Dodaję tam wszystko, co chcę i co jest mi potrzebne, np. siemię lniane. Jem dużo kaszy jęczmiennej, którą można przyrządzić na wiele sposobów. Jest zdrowa i odkwasza organizm. Wiele rzeczy odkrywałam, poczytałam i stosuję. Czuję się świetnie, mam dużo energii. Dzięki temu jestem też dynamiczna zawodowo. Czasem widzę, co Polacy kupują w tych wielkich supermarketach i ile tam jest niezdrowych rzeczy, słodzonych napojów. Radziłabym, żebyście zamiast tych sztucznie barwionych, gazowanych napojów, pili kochani wodę, po prostu wodę. Jest najzdrowsza.

Czytaj: Agnieszka Chylińska w ciąży? Piosenkarka komentuje doniesienia


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki