Karolina zginęła podczas kuligu. Auto prowadził ojciec. Po śmierci ukochanej córki był wrakiem

i

Autor: KMP Elbląg & Archiwum prywatne/ Reprodukcja Paweł Kicowski Karolina zginęła podczas kuligu. Auto prowadził ojciec. Po śmierci ukochanej córki "był wrakiem"

Koszmarny finał niewinnej zabawy

Karolina zginęła podczas kuligu. Auto prowadził ojciec. Po śmierci ukochanej córki "był wrakiem"

2023-01-15 5:00

Kulig to jedna z najpopularniejszych zimowych rozrywek. Ta niewinna, uwielbiana przez dzieci zabawa, dla 15-letniej Karoliny zakończyła się tragicznie. Nastolatka zginęła podczas kuligu niedaleko Adamowa (woj. warmińsko-mazurskie). Samochód prowadził jej ojciec. Jak przyznawali znajomi Adama K., po śmierci ukochanej córki "był wrakiem". 18 stycznia miną dwa lata od tamtej tragedii.

Tragiczny finał kuligu pod Elblągiem. 15-letnia Karolina zginęła

Do tragedii doszło na początku 2021 r. w Adamowie pod Elblągiem. 40-letni Adam K. kierował kuligiem. Za swoim samochodem marki renault ciągnął trzy worki jutowe. Siedziało na nich w sumie 6 osób. Niewinna zabawa przerodziła się w tragedię po tym, jak na jednym z zakrętów, ostatnia para wypadła z drogi. Na worku siedziały dwie dziewczynki. Jedna z nich była córką Adama K. Po kilku dniach walki o życie, nastolatka zmarła w elbląskim szpitalu. Druga z dziewczynek złamała rękę.

- Wszyscy u nas robią kuligi. Nie ma u nas koni, więc zaprzęgi są ciągnięte za samochodem - mówiła w rozmowie z "Super Expressem" niedługo po tragedii jedna z mieszkanek Adamowa. Tak właśnie wyglądał kulig, w którym 18 stycznia uczestniczyła Karolina. - Widziałem miejsce wypadku. Karolina z Julią uderzyły w ostatnie drzewo na łuku drogi. Kilka centymetrów i skończyłoby się na śmiechu, a tak jest tragedia - mówił nam jeden z mieszkańców Adamowa.

Znajomi i sąsiedzi podkreślają, że 40-latek bardzo mocno przeżył śmierć nastoletniej córki. - To ogromna tragedia, która nie powinna mieć miejsca. Ojciec Karoliny, jak była za nią msza, nawet głowy nie podniósł. Z wesołego, fajnego chłopa jest teraz dosłownie wrakiem - opowiadała znajoma rodziny Karoliny z Adamowa.

Sprawa trafiła do sądu. Adam K. przyznał, że chciał zorganizować zabawę dla dzieci, która ostatecznie doprowadziła do tragedii. Oskarżony 40-latek dobrowolnie poddał się karze. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Orzeczono też kwotę w wysokości 5 tysięcy złotych jako zadośćuczynienie na rzecz drugiej z poszkodowanych dziewczynek. Obrońca Adama K. mówił w sądzie, że jego klient "poniósł już najsurowszą karę, jaką była strata własnego dziecka".

Sonda
Czy uważasz kulig za bezpieczną zabawę?
Młody kierowca nie opanował auta, przeciął rondo w Sulechowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki