Dramat w szpitalu. Ojciec zmarł na COVID, syn OSKARŻA lekarzy!

i

Autor: Pixabay Dramat w szpitalu. Ojciec zmarł na COVID, syn OSKARŻA lekarzy!

Ostrowiec: Dramat w szpitalu. Ojciec zmarł na COVID, syn OSKARŻA lekarzy!

2020-10-27 15:30

Pandemia koronawirusa to przede wszystkim dramat rodzin nagle zmarłych, do tej pory zdrowych i sprawnych osób. Tak też było w Ostrowcu, gdzie walkę o życie przegrał w szpitalu 57-letni mężczyzna. Jego syn uważa, że doprowadziło do tego zaniedbanie lekarzy, którzy - zdaniem mężczyzny - nie zadbali należycie o pacjenta. - Pani z przychodni, lekarz na osiedlu Stawki w Ostrowcu Świętokrzyskim, przetrzymała go 10 dni z gorączką 40 stopni bez pomocy farmakologicznej, a pani doktor z przychodni wieczornej ze szpitala miejskiego nie widziała zagrożenia życia nieogladając pacjenta. Nikt mu nie udzielił pomocy - pisze rozżalony pan Paweł.

Paweł Barwiński twierdzi, że problemy zdrowotne ojca zaczęły się od gorączki sięgającej ponad 40 stopni Celsjusza. Pacjent udał się do przychodni, ale tam jeden z lekarzy na osiedlu Stawki nie przyjął pacjenta do badania, ani nie wypisał też lekarstw przeciwgorączkowych. Po wykonaniu testu na koronawirusa, okazało się, że mężczyzna nie jest zakażony. Lekarz wtedy wypisał antybiotyk. Bezskuteczny. Gorączka nadal się utrzymywała. Pan Paweł postanowił szukać pomocy w nocnej i świątecznej opiece medycznej w ostrowieckim szpitalu, ale i tam lekarze - zdaniem syna chorego - nie udzielili pomocy mężczyźnie. Gehenna ojca pana Pawła trwała kilka dni, ostatecznie pacjent trafił do szpitala, ale jego stan był bardzo ciężki.

- W nocy w niedzielę albo z rana tata trafił na OIOM pod respirator, bo podobno miał problemy z oddychaniem. Na prześwietleniu przy przyjęciu wyszło, że ma bardzo zajęte płuca, CRP bardzo złe. Żyliśmy jak na szpilkach mama załamana, błagała Boga by dostać telefon ze szpitala z informacją, że tata żyje, że oddycha czas leciał. Z informacji od mamy cały czas słyszałem, że sytuacja jest tragiczna ale w głębi serca wierzyłem i myślałem, że mama jako żona, osoba która kocha tatę bardzo po prostu z przerażenia wyolbrzymi - opowiada pan Paweł.

Paweł Barwiński jest zdania, że lekarze nie dali szansy jego tacie na walkę. Młody mężczyzna przyznaje ponadto, że nagła śmierć ojca sprawiła, że i on obawia się zakażenia. Zrozpaczona rodzina musi też przeżywać żałobę na odległość. Powodem jest kwarantanna, na którą trafiła żona zmarłego.

- Ja jestem przerażony po tym wszystkim, gorączkę mierzę 20 razy dziennie. Zawsze w normie, ale pomimo tego jak mam wahanie o 0,2 stopnia, to chcę dostać zawału. W naszej żałobie jest najgorsze to, że mama jest zamknięta w domu sama do wtorku włącznie na kwarantannie, nawet nie ma jak kobiety wesprzeć, jedynie ten Internet nas ratuje. Cały czas na kamerce, bo nie wiadomo co może się stać - relacjonuje syn zmarłego.

Syn zmarłego w szpitalu mężczyzny zapowiada wyciągnięcie konsekwencji względem lekarzy.

- Lekarka nie widziała podstawy, aby tego pacjenta badać. Natomiast mamy jak najbardziej stroje covidowskie, cała procedura postępowania z takimi pacjentami, jeśli jest potrzeba zbadania, jest możliwa. Podobnie jak w przychodniach rejonowych - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kielce Adam Karolik, dyrektor ds. lecznictwa w ostrowieckim szpitalu.

Gilowice: Ciężarna Gosia zginęła na oczach męża. Córeczka walczy o życie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki